Sopocianki w żadnym z trzech krótkich setów nie były w stanie nawiązać walki z wiceliderem tabeli. Dość powiedzieć, że w całym meczu zdobyły zaledwie 45 punktów.
- Stać nas było na podjęcie dużo większej walki. Mam duży niedosyt po tym meczu. To powinno z naszej strony wyglądać zdecydowanie lepiej. Wychodzimy na przeciw doświadczonemu zespołowi, Budowlanym Łódź, który ma w składzie wiele nazwisk z przeszłością reprezentacyjną, a my nie powinniśmy mieć nic do stracenia. To kolejny mecz, kiedy coś takiego się dzieje. Nie może to tak wyglądać. Dopada nas jakiś paraliż na boisku i nie potrafimy ruszyć się nawet do najprostszych piłek - wyliczał Piotr Matela.
Atomówki zawiodły przede wszystkim przy odbiorze zagrywki. Miały zaledwie 23 procent pozytywnego i 13 procent perfekcyjnego przyjęcia.
- Mieliśmy duży problem, ale nie robiliśmy tego, co sobie założyliśmy. Byliśmy nieobecni głową na boisku. Popełnialiśmy proste błędy począwszy od braku komunikacji, więc nie mogło być tu innego efektu, jak widzieliśmy, tj. pogoni rozgrywającej za piłką. Nie da się tak funkcjonować - mówił trener Atomu Trefla Sopot.
ZOBACZ WIDEO Ireneusz Mazur: Mecz z Serbią otworzył nam drogę do tytułu mistrza świata
Według Mateli, to nie tak, że jego zespół poczuł się zbyt pewnie po zwycięstwie nad Developresem SkyRes Rzeszów odniesionym kilka dni wcześniej we własnej hali.
- Nie patrzyłbym na to w ten sposób, bo są bardzo ambitne i chcą pracować. Myślę, że w takich pojedynkach daje o sobie znać ta młodość, to niedoświadczenie. Szkoda, bo my w takich meczach nie powinniśmy mieć żadnej presji, a wręcz przeciwnie - powinniśmy być w stanie wygrywać choćby seta - stwierdził szkoleniowiec.
Ekipa z Trójmiasta musiała radzić sobie bez Natalii Gajewskiej, która walczy z kontuzją kolana. Zamiast niej na boisku pojawiła się Dominika Mras.
- Natalia ma dużo większe doświadczenie niż Dominika, ale nie może być tak, że gdy jedna zawodniczka wypada, to cały zespół panikuje. On powinien funkcjonować jako całość. Brak jednej siatkarki powinien być od razu przysłonięty przez pozostałe. Powinniśmy utrzymać swój poziom, a w sobotę wyraźnie tego nie było - analizował Matela.
Trener Atomu Trefla tuż po zakończeniu spotkania zarządził swoim podopiecznym odprawę. Miało to miejsce jeszcze na płycie Atlas Areny.
- Wolę powiedzieć od razu po meczu to, co mam do powiedzenia, bo nie ma sensu tego ciągnąć dalej. A dziewczyny też muszą sobie między sobą coś wyjaśnić, bo to nie jest pierwszy raz. Dobrze wiedzą, jakie robią błędy, więc ta strefa mentalna w szatni musi ruszyć - tłumaczył 37-letni trener.
Okazję do rehabilitacji sopocianki będą mieć już w środę, kiedy to zmierzą się we własnej hali z KSZO Ostrowiec Świętokrzyski. Początek spotkania o godzinie 20:00.