Jakub Malke i Tomasz Kozłowski łączą siły. "Interesuje nas praca z najlepszymi"

Jakub Malke i Tomasz Kozłowski to agenci siatkarscy. Obaj do niedawna szli własnymi ścieżkami. Teraz jednak łączą siły i chcą wspólnie zajmować się swoimi zawodnikami.

Mateusz Lampart
Mateusz Lampart

Tomasz Kozłowski wraz z końcem 2016 roku zakończył współpracę z Asseco Resovią Rzeszów. Były rozgrywający wyszedł z inicjatywą, aby pracować wspólnie z Jakubem Malke, jednym z najbardziej wpływowych polskich menadżerów.

- To prawda, że to ode mnie wyszła propozycja wspólnej pracy, ale było to bardzo spontaniczne - mówi Kozłowski. - Akurat zeszliśmy na temat poziomu obsługi zawodników przez menadżerów oraz generalnie konkurencji na rynku i wtedy powiedziałem: "wiesz, ty masz olbrzymią wiedzę i doświadczenie w prowadzeniu karier zawodników - reprezentantów, ja mam dużą wiedzę i doświadczenie, ale w wyszukiwaniu talentów oraz wprowadzeniu młodych graczy do profesjonalnej siatkówki. Myślę, że coś z tego mogłoby wyjść". I tak to ruszyło - oznajmia.

Na propozycję przystał Malke. - Tomek chciał się nieco usamodzielnić. Znamy się z nim wiele lat. Spotkaliśmy się dwa czy trzy razy i między wierszami taka propozycja ze strony Tomka padła. Mnie też chodziło to po głowie. Znam Tomka i wiem, jakim jest człowiekiem. Bardzo pasuje mi charakterologicznie. Szybko się porozumieliśmy i bardzo cieszę się na naszą współpracę. Dzięki temu będziemy mogli pełniej zajmować się naszymi klientami - twierdzi.

Obaj menadżerowie po nawiązaniu współpracy będą pracować z szeroką gamą siatkarzy. Tomasz Kozłowski prowadzi kariery zawodników na dorobku (między innymi Bartłomieja Lemańskiego, Michała Szalachy, Łukasza Kozuba czy Pawła Halaby), a Jakub Malke ma już w swoich szeregach między innymi mistrzów świata i medalistów ważnych imprez. - Kuba to bardzo ważny "gracz" na rynku menadżerskim, nie tylko w Polsce, ale i świecie. Opiekuje się między innymi takimi zawodnikami jak: Konarski, Zatorski, Mika, Woicki, nie wspominając o trenerach, jak Anastasi, Gardini, Castellani, Gruszka. Takie nazwiska mówią same za siebie. Chcąc się rozwijać, trzeba pracować z najlepszymi. Ja w tym zawodzie rozpocząłem czwarty rok pracy. Wiem, że nie jest to łatwy chleb. Konkurencja również nie śpi. Z racji, że dosyć długo się znamy, wiem, że przy nim mogę wiele osiągnąć - wyjaśnia były rozgrywający.

ZOBACZ WIDEO Śniadanie na Dakarze: kąpiel, posiłek, sen. Jak oni funkcjonują? (źródło: TVP SA)

Nowy duet chce iść na jakość, zamiast na ilość. - Ta dewiza przyświeca mi od paru lat - mówi Malke. - W tym aspekcie też mieliśmy świetną nić porozumienia. Tomek prowadzi wielu młodych i ciekawych zawodników. Myślę, że ja też będę mógł wnieść sporo swojego doświadczenia z czternastoletniej pracy w tym zawodzie. Myślę, że Tomek także wiele mi pomoże, choćby w przeglądzie graczy, którzy rokują na przyszłość. Nadajemy na podobnych falach, co uprościło sytuację. Nasze rozmowy nie trwały długo i na jednym spotkaniu ustaliliśmy, że chcemy ciągnąć ten wózek razem. Mamy podobne podejście do życia. Obaj chcemy mieć jak najlepsze relacje międzyludzkie i być blisko zawodników. To jest dla nas klucz.

Na polskim rynku menadżerskim już od dawna robi się coraz ciaśniej. Czym Malke i Kozłowski chcą się wyróżniać na tle konkurencji? - Dewizą moją i Kuby jest jakość proponowanych usług. Po pierwsze: pracujemy z grupą wyselekcjonowanych zawodników, którzy mają duże papiery na granie. Zdecydowana większość naszych klientów to reprezentanci grający w swoich kategoriach wiekowych, a także zawodnicy stanowiący ważne ogniwo w swoich drużynach klubowych. Po drugie: nie interesuje nas obsługa bardzo dużej ilości zawodników, bo wiemy, że nie bylibyśmy w stanie im poświęcić sto procent uwagi. Zawodnicy muszą czuć wsparcie z naszej strony w każdej sytuacji. Po trzecie: stawiamy na jakość rozmów z klubami, relację z nimi. Budujemy zaufanie do swoich osób, oferując im wartościowych zawodników - przyznaje Kozłowski.

Wtóruje mu Malke. - Najważniejsze będzie dobro naszych klientów i to, że we dwójkę będziemy mogli zająć się nimi wszystkimi - komentuje. - W sumie nie będziemy mieli zbyt wielu zawodników. Nas interesuje jednak praca z najlepszymi. Chcemy dawać im komfort i pełen "serwis" w każdej chwili. Zawsze tłumaczę jedno - wszystkim wydaje się, że praca menadżera polega na tym, że między kwietniem a majem robimy super interesy, a potem leżymy na plaży i jest genialnie. My pracujemy cały rok. Cały czas opiekujemy się zawodnikami. Nie tylko załatwiamy świetny transfer czy pieniądze, choć to też jest ważne - kończy.

Informacje sportowe możecie śledzić również w aplikacji WP SportoweFakty na Androida (do pobrania w Google Play) oraz iOS (do pobrania w iTunes). Komfort i oszczędność czasu!

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×