Oba zespoły spotkają się drugi raz na przestrzeni niespełna dwóch tygodni. Ostatnie starcie wrocławianki zapamiętają na pewno na długo, ponieważ w półfinale Pucharu Polski w Zielonej Górze prowadziły z Grot Budowlanymi już 2:0 w setach i 22:18 w trzecim, by ostatecznie przegrać z ekipą z miasta włókniarzy 2:3. - Ten mecz dał nam bardzo dużo do myślenia, w końcu tak naprawdę mogłyśmy go dwa razy wygrać. W życiu nie da się być czegoś pewnym w stu procentach. Trzeba o tym spotkaniu zapomnieć i iść dalej, chociaż takie mecze zostają na jakiś czas w głowie i nie są to miłe wspomnienia - przyznała libero Impela Wrocław, Agata Sawicka.
Zespół ze stolicy Dolnego Śląska wnioski wyciągnął bardzo szybko, bo w miniony weekend wreszcie, pierwszy raz w tym sezonie, wygrał tie-breaka. Wcześniej, oprócz starcia z Grot Budowlanymi w rozgrywkach pucharowych, przegrał trzy pięciosetowe boje w lidze. W sobotę wrocławianki zrewanżowały się jednak Tauronowi MKS Dąbrowa Górnicza, z którym przegrały u siebie po tie-breaku w pierwszej części sezonu. W środę odegrać będą się chciały z kolei na łodziankach, a mają z nimi więcej rachunków do wyrównania. Zespół Błażeja Krzyształowicza nie tylko bowiem w nieprawdopodobny sposób wyrzucił Impel za burtę Pucharu Polski, ale też wcześniej, w Atlas Arenie, pokonał najbliższego rywala 3:0.
Mecz siódmej kolejki miał być ligowym hitem, a skończył się na trzech partiach, z których tylko jedną - ostatnią - łodzianki wygrały minimalnie. We wcześniejszych były stroną zdecydowanie lepszą, choć statystycznie rzecz biorąc wypadły słabo, co też sporo mówi o ówczesnej dyspozycji Impela. Dużo lepiej obie ekipy zaprezentowały się w Zielonej Górze, choć jedno nie uległo zmianie - MVP spotkania wybrana została Kaja Grobelna, która po trudnym początku sezonu w ostatnich tygodniach, nie licząc granego w ekstremalnych warunkach - po ledwie 48 godzinach odpoczynku - meczu z Giacomini Budowlanymi Toruń, prezentuje wyśmienitą formę.
O ile dla wrocławianek meczem przełomowym może okazać się starcie z Tauronem MKS, o tyle dla Grot Budowlanych takim ważnym spotkaniem była wspomniana wygrana w półfinale Pucharu Polski. - To był dla nas mecz na pewno kluczowy. Walczyłyśmy razem. Wspaniale było czuć i widzieć te emocje i zaangażowanie. Czułyśmy po tym spotkaniu, że stać nas na taką grę w każdym kolejnym meczu. Wiemy już, że potrafimy odwracać losy rywalizacji, niezależnie od okoliczności. To bardzo ważne - podkreśliła Heike Beier, doświadczona przyjmująca zespołu z Łodzi.
Znakomity powrót Atletico i bajeczny gol Torresa! Zobacz skrót meczu z Celtą Vigo [ZDJĘCIA ELEVEN]
W środę gra toczyć się będzie o dużą stawkę. Przyjezdne tracą do drugiego w tabeli Impela cztery punkty i mają zaległy mecz do rozegrania. Jeśli więc we Wrocławiu nie przegrają, stworzą sobie okazję do powrotu na drugie miejsce w tabeli, które długo zajmowały w pierwszej części sezonu zasadniczego. Zwycięstwo gospodarzy spowoduje zaś, że losy medalowej rywalizacji w swoich rękach będą miały zawodniczki Marka Solarewicza. Drugie miejsce na koniec fazy ligowej to przywilej gry rewanżu i ewentualnego złotego seta na swoim terenie w półfinale Orlen Ligi, a na ten moment wszystko wskazuje na to, że o prawo gry w finale ekstraklasy rywalizować w play-off bezpośrednio będą ze sobą właśnie łodzianki i wrocławianki.
Stawką najbliższego meczu są więc nie tylko cenne punkty, ale i komfort psychiczny. Gospodynie nie mogą pozwolić sobie na kolejną w tym sezonie porażkę z Grot Budowlanymi, ale i łodzianki chcą potwierdzić, że to one są drugą siłą w kraju. W takim meczu każde rozstrzygnięcie jest możliwe, a wynik końcowy nie pozostanie bez wpływu na przyszłość obu zespołów. Do kogo tego dnia uśmiechnie się los?
Impel Wrocław - Grot Budowlani Łódź / środa 15 lutego, godz. 20:30