Czas na półfinały w I lidze. Czy KPS Siedlce sprawi niespodziankę? "Musimy zaryzykować"

Materiały prasowe / Maciej Sztajnert
Materiały prasowe / Maciej Sztajnert

W półfinałach I ligi Stal Nysa rywalizuje z Wartą Zawiercie oraz KPS Siedlce ze Ślepskiem Suwałki. - Musimy zagrać na dużym ryzyku, nie ma innego wyjścia - mówi trener siedlczan Witold Chwastyniak.

W sobotę drużyny na zapleczu PlusLigi rozpoczną pierwsze bitwy o awans do wielkiego finału. W rywalizacji do dwóch zwycięstw walczy Stal Nysa z Wartą Zawiercie oraz KPS Siedlce ze Ślepskiem Suwałki. Sporym zaskoczeniem jest awans do najlepszej czwórki ekipy z Mazowsza, która przed sezonem nie była wymieniana w roli potencjalnych półfinalistów. W Siedlcach zbudowano jednak świetny zespół, który jest groźny dla każdego.[b]

WP SportoweFakty: Chciałbym zapytać jeszcze o ćwierćfinałowy mecz z TSV Sanok (2:3). Były nerwy po zakończeniu trzeciego seta?[/b]


Witold Chwastyniak: Nerwy tak naprawdę były od początku spotkania. Wiedzieliśmy, że nie będzie to łatwy mecz. Pierwszy set co prawda wygraliśmy, ale rywal postawił nam wysoko poprzeczkę. Po trzeciej partii wiedzieliśmy, że musimy postawić wszystko na jedną kartkę, gdyż ewentualny złoty set byłby loterią. Udało się. Jest to wielka zasługa chłopaków, którzy potrafili w decydującym momencie skoncentrować się i wygrać czwartego seta, który zapewnił nam awans do półfinału.

Co było kluczowe w czwartym secie dla KPS?

- Myślę, że zagrywka. Gdyby ona funkcjonowała przez cały mecz tak jak w czwartej partii, to nie mielibyśmy tylu problemów. Wiedzieliśmy, że musimy ich odrzucić od siatki i wtedy współpraca blok-obrona będzie funkcjonowała bardzo dobrze. Tak było w Sanoku. Wcześniej graliśmy dobrze w zagrywce, jednak była ona zbyt lekka, aby mogła zaskoczyć rywali.

Drużynę z Siedlec czeka w półfinale zdecydowanie trudniejsze zadanie. KPS zmierzy się ze Ślepskiem Suwałki, z którym w rundzie zasadniczej dwa razy przegraliście.

- Jest to najtrudniejszy rywal z możliwych. Ciężko się z nimi gra, gdyż jest tam sporo doświadczonych zawodników. Popełniają bardzo mało błędów. Ze wszystkich zespołów w I lidze zdecydowanie najmniej. Od kilku sezonów Ślepsk gra w zasadzie tak samo. Grają szybką piłkę. Starają się dograć ją na trzeci metr, a potem na pojedynczym bloku wykorzystać swoje walory. Tak jak wspomniałem, można tam znaleźć wielu doświadczonych graczy: Wojciecha Winnika i Kamila Skrzypkowskiego na skrzydłach, Piotra Lipińskiego na rozegraniu czy Adriana Hunka i Łukasza Radzewicza, którzy grali w PlusLidze.

ZOBACZ WIDEO Mateusz Klich: Chciałbym wrócić do reprezentacji, jestem na to gotowy

Nasz styl gry z kolei jest trochę inny. Mamy zawodników, którzy preferują grę na wyższej piłce. Gramy jednak u siebie i to jest dobry moment, aby po raz pierwszy w tym sezonie pokonać Ślepsk.

Jak w takim razie zniwelować doświadczenie gości z Suwałk? Wiadomo, że w takich meczach "ogranie" zawodników bywa decydujące.

- Musimy zagrać na dużym ryzyku oraz popełniać bardzo mało błędów własnych. Będzie to niezmiernie trudne, ale musimy to zrobić. Jeżeli będziemy wstrzymywać rękę na zagrywce, to będzie nam bardzo ciężko podjąć walkę ze Ślepskiem.

Ten dziwny terminarz play-offów tym razem będzie korzystny dla KPS?

- Zasady play-offów są dziwne, i zmieniają się co każdą rundę. Najpierw graliśmy mecz i rewanż. Teraz gramy do dwóch zwycięstw, a pierwszy mecz rozegramy u siebie. W przypadku zwycięstwa w Siedlcach, postawimy rywali pod ścianą. Rywalizacja przeniesie się do Suwałk, gdzie będziemy mogli rozegrać nawet dwa mecze. Nie ma na nas żadnej presji i będziemy mogli zagrać na luzie. W ewentualnym finale gra się z kolei do trzech zwycięstw. Jest to trochę skomplikowane, jednak reguły były doskonale znane już przed sezonem.

Jakiego meczu kibice KPS mogą spodziewać się w sobotę?

- Myślę, że fajnego i zaciętego widowiska. Chciałbym zaprosić wszystkich kibiców w Siedlcach na mecz, gdyż doping będzie nam potrzebny jak nigdy dotąd. Myślę, że chłopakom będzie się grało jeszcze lepiej, gdy hala wypełni się do ostatniego miejsca.

Rozmawiał Jakub Artych

Źródło artykułu: