Marian Kardas: Błędem było zwolnienie trenera Makowskiego

W sezonie 2016/2017 siatkarze Łuczniczki zajęli 15. miejsce w PlusLidze. W trakcie sezonu w bydgoskim zespole rozstano się z trenerem Piotrem Makowskim. - To była błędna decyzja - uważa Marian Kardas, drugi szkoleniowiec Łuczniczki.

[tag=12938]

Piotr Makowski[/tag] zwolniony został w trakcie rundy rewanżowej PlusLigi. Włodarze klubu zatrudniając nowego trenera Dragana Mihailovicia najprawdopodobniej zakładali, że zadziała efekt tzw. nowej miotły, który pozwoli bydgoszczanom bezpiecznie utrzymać się w lidze.

Nie do końca jednak tak było. Co prawda zespół Łuczniczki nie musi grać w barażu o pozostanie w rozgrywkach, ale zapewnił to sobie dopiero po wygraniu dwumeczu z AZS-em Częstochowa. Stawką tego pojedynku była 15. lokata i bezpieczne utrzymanie. Bydgoszczanie przegrali pierwszy mecz 2:3, ale w rewanżu byli zdecydowanie lepsi (3:1) i to oni mogli cieszyć się z wiktorii w dwumeczu.

Nie zmienia to jednak faktu, że pod wodzą trenera Mihailovicia zespół z kujawsko-pomorskiego nie zrobił postępu.

- Trener robił wszystko co w jego mocy, by poukładać jak najlepiej tą drużynę. Ciężko jest jednak poznać zawodników w trakcie sezonu. Dodatkowo po przyjściu trenera Mihailovicia od razu graliśmy z zespołami topowymi, więc znalazł się w bardzo niewdzięcznej roli - podkreślił Marian Kardas, który przez prawie cały sezon był drugim trenerem Łuczniczki, a tuż po zwolnieniu Piotra Makowskiego poprowadził nawet zespół w zwycięskim boju z MKS-em Będzin (3:2).

ZOBACZ WIDEO Serie A: Perugia bez szans w Trydencie

Po rewanżowym starciu z AZS-em Częstochowa Marian Kardas głośno powiedział to, o czym często mówiło się w kuluarach patrząc na grę Łuczniczki w końcówce sezonu 2016/2017.

- Wszyscy domagali się zwolnienia trenera Makowskiego. Moim zdaniem to była błędna decyzja. Z Piotrem Makowskim nie walczylibyśmy o 15. miejsce i uniknięcie barażu - zaznaczył rozmówca.

Sezon 2016/2017 nie musiał być jednak aż tak bardzo nieudany dla Łuczniczki. W wielu spotkaniach siatkarze tego zespołu prowadzili równorzędną walkę z rywalami, ale zabrakło im postawienia cennej punktowo kropki nad i.

- Rozegraliśmy ponad 10 tie-breaków w tym sezonie, a zwyciężyliśmy tylko w 2. Gdybyśmy wygrali ich kilka więcej, to byśmy byli w okolicach 12. miejsca. Co więcej w 9 tych spotkaniach prowadziliśmy już 2:1 i gdybyśmy wygrali te mecze za trzy punkty, to bylibyśmy jeszcze wyżej i w ogóle nie zaprzątalibyśmy sobie głowy walką o utrzymanie - zwróciła uwagę Marian Kardas.

Najważniejszy dla bydgoskiego zespołu jest jednak wygrany dwumecz z AZS-em Częstochowa i zapewnienia sobie utrzymania. O takim komforcie mogą na razie tylko pomarzyć przegrani w tej rywalizacji. Akademików czeka baraż o utrzymanie miejsca w PlusLidze z mistrzem pierwszej ligi Aluron Wartą Zawiercie. Zmagania toczyć się będą do 3 zwycięstw.

- Zespół z Częstochowy jest mocniejszy od drużyny z Zawiercia. Akademikom życzę powodzenia i mają duże szanse rozstrzygnąć tą rywalizację na swoją korzyść. W sporcie nigdy nie można być jednak niczego pewnym, dlatego poczekajmy na końcowy wynik - zakończył drugi trener Łuczniczki.

Drużyna z kujawsko-pomorskiego w sezonie 2017/2018 będzie miała nowego trenera. Głównym szkoleniowcem bydgoszczan został Jakub Bednaruk, który ostatnich 8 lat spędził w ONICO AZS Politechnice Warszawskiej.

Komentarze (1)
avatar
Kazimierz Wieński
25.04.2017
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Makowski jest bardzo słabym trenerem - bez charyzmy ,nie można nic ważnego Mu powierzyć