- Jesteśmy bardzo szczęśliwi, że wyszliśmy zwycięsko ze starcia z Koreankami. Biorąc pod uwagę nasze dwie wcześniejsze porażki, tym razem zagraliśmy bardzo dobrze, z pasją i determinacją. Nasze blok funkcjonował doskonale, dzięki czemu zdobyliśmy sporo punktów. To dla nas bardzo ważne zwycięstwo - powiedział selekcjoner reprezentacji Polski siatkarek Jacek Nawrocki.
Dla Biało-Czerwonych niedzielne starcie było trzecią konfrontacją z Koreankami, w ciągu ostatnich kilku tygodni. Wcześniej nasz zespół dwukrotnie opuszczał boisko na tarczy.
- Wybrałyśmy najlepszy moment na to zwycięstwo. Cieszę się, że udało się pokonać Koreanki, ponieważ mecze przeciwko nim zawsze są bardzo trudne. Od początku byłyśmy bardzo skoncentrowane i konsekwentne. Wiedziałyśmy, że rywalki są klasowym zespołem, dlatego musiałyśmy grać bardzo cierpliwie. Jestem dumna z mojego zespołu - przyznała Berenika Tomsia.
Bez względu na końcowy wynik meczu finałowego, zarówno Koreanki jak i Polki już wcześniej miały zapewnione miejsce w elicie. FIVB zdecydowała bowiem o reformie elitarnych rozgrywek, które w kolejnym sezonie funkcjonować mają pod nazwą Liga Światowa kobiet. Uczestnicy rywalizacji zostaną w nich podzieleni na dwie grupy. Do elity trafić mają: Brazylia, Włochy, USA, Chiny, Serbia, Korea Południowa, Holandia, Tajlandia, Turcja, Niemcy, Japonia i Rosja. Z kolei Argentyna, Dominikana, Polska i Belgia znajdą się wśród zespołów "pływających".
Różnica między elitą a "pływającymi" uczestnikami jest zasadnicza. Ci pierwsi otrzymają gwarancje, że przez pierwsze siedem lat mają zapewniony udział w turnieju. Muszą jednak spełnić szereg wymogów organizacyjnych. Jeśli chodzi o "pływające" zespoły to najprawdopodobniej najgorszy z nich spadnie do II dywizji, a do elity awansuje najlepszy zespół z zaplecza.
ZOBACZ WIDEO #dziejesiewsporcie: Gareth Bale czule przywitał się ze słynną aktorką
Oglądaj siatkówkę kobiet w Pilocie WP (link sponsorowany)