ME 2017 w siatkówce. Michał Mieszko Gogol: Motywacji na mecz ze Słowenią powinno wystarczyć
Nie należy więc przekreślać szans reprezentacji Polski? Wiadomo, że było dużo emocji po przegranym meczu z Serbią na otwarcie mistrzostw. Potem jednak Polacy wygrali te dwa mecze, które mieli wygrać.
Na pewno jest teraz ogromna presja na drużynie, z racji też tego, że impreza jest rozgrywana w Polsce, a siatkówka jest u nas popularnym i medialnym sportem. Po meczu otwarcia trochę powietrza uszło z tego balonika, ale początek spotkania z Finlandią był bardzo nerwowy. Nasza gra była szarpana, natomiast później, jak już gra była bardziej na luzie, to naprawdę przyjemnie się to oglądało. Na pewno nasza drużyna pokazała w tym meczu, że jest dojrzałym zespołem. Może nie wszyscy zawodnicy mieli dobrą dyspozycję w elemencie zagrywki, ale zmienialiśmy jej rytm, zaskoczyliśmy Finów kilkoma skrótami. Pokazaliśmy, że potrafimy szybko zmienić styl i myślimy też nad tym, co robimy.
W tej drugiej rundzie zagramy ze Słowenią, która nas wyeliminowała dwa lata temu z mistrzostw Europy. Czy to ten sam zespół co wtedy, kiedy sięgał po srebrny medal?
Nie ma w składzie Klemena Cebulja. To jest duża strata dla tej drużyny. Jest też inny trener, który ma swoją wizję prowadzenia zespołu. Myślę, że mamy rachunki do wyrównania i to nam powinno wystarczyć jako motywacja na ten mecz. Teraz mamy wszystko w swoich rękach, jesteśmy u siebie. Zawodnicy, którzy grali w tym spotkaniu dwa lata temu, pewnie nawet czekają na tę konfrontację z utęsknieniem i chcą się zrewanżować za tę porażkę z Bułgarii.
Oczywiście teraz możemy gdybać, że tej rundy można było nie grać, ale teraz to już zostawmy, bo to już jest przeszłość, a skupmy się na tym, co jest. Myślę, że Słowenia to jest bardzo dobry przeciwnik pod względem takiego rewanżu i powinniśmy być naprawdę zmotywowani, chociażby przez ten fakt, że oni nas wyeliminowali dwa lata temu z mistrzostw. Po drugie to jest naprawdę silna drużyna, która wygrała w tym roku drugą dywizję Ligi Światowej i pokonując takiego rywala, wysyłamy też sygnał, że jesteśmy drużyną gotową do walki z najlepszymi.
Jeśli wygramy ze Słowenią, czeka na nas Rosja, nasz zawsze "ukochany" rywal.
Rozegraliśmy z tą drużyną wiele pasjonujących meczów, zwłaszcza podczas mistrzostw świata. Tradycje naszych małych wojenek z Rosją są duże. Będzie to ogromne wydarzenie w naszym kraju. Na pewno już wszyscy zacierają ręce i nie mogą się doczekać tego, ale na razie jedzmy małą łyżeczką. Skupmy się na meczu ze Słowenią, bo to jest tak naprawdę nasz pojedynek o życie, który musimy wygrać. To jest groźny przeciwnik, ale też oczywiście w naszym zasięgu. Nie traktujmy tej drużyny z góry. Potraktujmy ją na zasadzie bycia podrażnioną ekipą,
tą, która wyjdzie i będzie miała w pamięci mecz sprzed dwóch lat i będzie się chciała za ten mecz odegrać. To jest teraz klucz do wszystkiego.