Jeszcze przed sobotnią rywalizacją Sady Cruizero z Zenitem Kazań w Tauron Arenie Kraków zapowiadano, że może to być jeden z najlepszych meczów całego turnieju Klubowych Mistrzostw Świata 2017 rozgrywanych w Polsce. Jak się szybko okazało, mimo dobrego początku, kibice byli świadkami powtórki z ubiegłorocznej edycji, kiedy to spotkanie obu drużyn w KMŚ zakończyło się w trzech setach.
Już w premierowej odsłonie oba zespoły wyciągnęły najmocniejsze działa. Pierwsi zrobili to mistrzowie Brazylii, którzy dzięki serwisom Nicolasa Uriarte i Joandry'ego Leala otworzyli starcie prowadzeniem 5:2. Gorszy start nie zraził siatkarzy ze stolicy Tatarstanu, którzy mankamenty w defensywie, przykryli dobrą grą w bloku, szczególnie na lewym skrzydle pilnując Leala (6:6). Wówczas zaostrzyła się rywalizacja i dopiero z czasem inicjatywę zaczęła przejmować jedna z drużyn. Była nią ekipa z Rosji, która w wyniku bezwzględnych ataków z wysokiej piłki Wilfredo Leona i błędów własnych Brazylijczyków, odskoczyła na trzy oczka różnicy (17:14). Choć Sada dwukrotnie zdołała odrobić straty (17:18, 20:21) i ostatecznie dogonić rywali po serwisach Isaca Santosa (23:23), nie dała rady przełamać Zenitu. Seta zakończył atak w antenkę Evandro Guerry (23:25).
Emocje i zacięta rywalizacja zatraciła się wraz z rozpoczęciem drugiej partii. Pierwszym zwiastunem tego były rozegrania Aleksandra Butki na czystą siatkę do Maksima Michajłowa, a po tym jak Leon zwolnił rękę na zagrywce, Sada opuściła gardę (8:5) i Zenit całkowicie przejął kontrolę nad meczem. Kluczowe okazały się serwisy, bowiem drugi po Leonie przyjmujący, czyli Matthew Anderson zameldował się na linii 9. metra i "rozstrzelał" brazylijską defensywę (14:8). Trener Marcelo Mendez próbował interweniować zmieniając atakującego i rozgrywającego, ale nie przyniosło to zakładanych skutków. Co prawda, Sada dzięki skutecznej grze przez środek siatki zniwelowała nieco przewagę rywala, jednak nie zdołała odroczyć nieuniknionego (19:25).
Nieco lepsza postawa brazylijskiej ekipy w końcówce drugiego seta nie odbudowała ich pewności siebie. Zenit kontynuował swoją dobrą grę, która była dyktowana dobrą dyspozycją w polu serwisowym (8:5). Pomysłem Sady na wybicie z rytmu rywala było pozostawienie na boisku rozgrywającego Fernando Gil Krelinga, co ostatecznie okazało się zgubne. Całość ofensywy opierała się jedynie na Lealu, który był bezsilny w starciu z wysokim rosyjskim blokiem (16:11). Poza niszczącym defensywę Sady Cruzeiro rosyjskim serwisem, również blok odegrał ważną rolę w kontrolowaniu przebiegu rywalizacji przez podopiecznych Władimira Alekny (20:15). Pozbawieni argumentów Brazylijczycy nie potrafili postawić się bezbłędnym przeciwnikom. Atak z pipe'a Andersona zakończył pierwszy z półfinałów (25:18).
ZOBACZ WIDEO #dziejesiewsporcie: Juan Pablo Sorin oszalał! Zobacz niecodzienny pokaz
W efekcie Zenit Kazań zagra w wielkim finale turnieju w niedzielę o godzinie 20:30, natomiast obrońcy ubiegłorocznego tytułu Sada Cruizero powalczy o 3. miejsce o godzinie 17:30. Rywali obu ekip wyłoni drugie półfinałowe starcie PGE Skry Bełchatów z Cucine Lube Civitanova.
I półfinał Klubowych Mistrzostw Świata:
Zenit Kazań - Sada Cruizero 3:0 (25:23, 25:19, 25:18)
Zenit: Anderson, Wolwicz, Leon, Butko, Gutsaljuk, Michajłow, Wierbow (libero).
Sada: Leal, Simon, Uriarte, Filipe, Guerra, Isac, Sergio (libero) oraz Fernando, Rodrigo, Rodriguinho.
Awans: Zenit Kazań.