Kibice znad Wisły mogą być zawiedzeni po półfinałowych starciach Klubowych Mistrzostwach Świata siatkarzy. Jedyny polski zespół na placu boju, PGE Skra Bełchatów, przegrał rywalizację z Cucine Lube Civitanova 0:3. Choć patrząc na rozstrzygnięcia poszczególnych setów można odnieść wrażenie, że mecz cały czas był wyrównany, to w rzeczywistości było sporo momentów, w których dominacja włoskiego klubu na boisku była całkowita.
Polscy siatkarze nie mieli pomysłu na to, jak rozbić zagrywką włoską defensywę, popełniali wiele błędów własnych i nie wykorzystywali szans ofiarowanych przez zawodników z Citanovy, których gra wcale nie była doskonała. Na dodatek w kluczowym momencie siatkarze Skry nie wytrzymali próby nerwów. Najpierw żółta, a potem czerwona kartka dla Srećko Lisinaca za niesportowe zachowanie, miała wpływ na wynik trzeciego seta, a w konsekwencji całego meczu.
- Rozumiem, że mieliśmy wcześniej żółtą kartkę, ale takich rzeczy po prostu się nie robi w takim momencie. To tak, jakby w końcówce meczu piłkarskiego podyktować karnego - mówił o sytuacji z trzeciego seta Karol Kłos, co pokazało, że decyzja sędziego podrażniła zawodników z Bełchatowa.
Skra poległa, ale to nie oznacza, że turniej musi spisać na straty. Klub wciąż ma szansę na powtórzenie sukcesu z 2012 roku i zakończenie KMŚ na najniższym stopniu podium. Musi tylko zapomnieć o wydarzeniach z soboty. O dużej liczbie błędów własnych, ciągłych serwisach w jednego z najlepszych libero na świecie i niepotrzebnych nerwach. Tylko spokój uratuje bełchatowian przed szalejącymi i prowokującymi zawodnikami Sady Cruizero: Lealem oraz Simonem i pozwoli przetrwać brazylijską próbę brązu.
ZOBACZ WIDEO KMŚ 2017: Krzysztof Ignaczak przepytał Łukasza Żygadłę. Śmiechu nie dało się powstrzymać
Miejmy nadzieję, że emocjonujący będzie nie tylko mecz Skry, ale również finał. Stanie się tak, jeśli Włosi wezmą do serca uwagi swojego trenera, Giampaolo Medei, który zwrócił uwagę, że jego siatkarze w sobotę nie byli w najlepszej dyspozycji.
- Z pewnością z Zenitem musimy zagrać lepiej. Kluczem do sukcesu będzie zapomnienie o naszych problemach i dać z siebie sto procent na boisku - podkreślił.
Zenit Kazań z pewnością nie wybaczy żadnego błędu. Podopieczni Władimira Alekny w półfinale pokazali, że są niezwykle mocni. Pokonali zeszłorocznego triumfatora KMŚ 3:0. Pewne zwycięstwo zespól z Rosji osiągnął dzięki niezwykle skutecznej grze Wilfredo Leona, Maksima Michajłowa i sprytnym rozegraniom Aleksandera Butki. Nie ma co się spodziewać, że walce o pierwsze dla Kazania złoto KMŚ ci zawodnicy zagrają gorzej.
Niezależnie od tego w jakiej formie wyjdą siatkarze na boisko polscy kibice powinni jutro trzymać kciuki za Skrę i Wilfredo Leona.
Niedzielny plan meczów KMŚ:
17.30 PGE Skra Bełchatów - Sada Cruzeiro
20.30 Zenit Kazań - Lube Cucina Citanova
?????
NIcole, nie szalej ! Nie prowokuj. A na przyszłość nie strasz (notabene to bardziej śmieszne niż straszne Czytaj całość