PlusLiga. Mateusz Masłowski: My nic nie musimy, tylko możemy
W meczu 15. kolejki PlusLigi Cerrad Enea Czarni Radom odnieśli bardzo ważne zwycięstwo w kontekście ewentualnego miejsca w fazie play-off, pokonując u siebie Trefla Gdańsk 3:2. - Wygraliśmy z bardzo silnym zespołem - podkreślił Mateusz Masłowski.
- Mieliśmy swoje problemy, ale fajnie, że potrafiliśmy z nich wyjść i zaczęliśmy grać waleczną i radosną siatkówkę. Do tego wygraliśmy z bardzo silnym zespołem, co udowadnia przez całe rozgrywki, oraz w ostatnim meczu z Jastrzębskim Węglem, wygranym 3:2. Cieszy to podwójnie - podkreślił Mateusz Masłowski, libero gospodarzy.
Tak długa przerwa od pojedynków o stawkę mogła wybić zawodników drużyny z województwa mazowieckiego z uderzenia. Wcześniejszy mecz rozegrali bowiem jeszcze przed świętami Bożego Narodzenia, ulegając na wyjeździe Asseco Resovii Rzeszów 1:3.
Czytaj także: PlusLiga. GKS Katowice - PGE Skra Bełchatów: Trener Michał Gogol widzi progres. "Cieszy gra w bloku"
- Bodajże w listopadzie rozegraliśmy rekordową liczbę meczów, chyba dziewięć, jeszcze nigdy czegoś takiego nie przeżyłem. Ma to swoje plusy i minusy, bo z jednej strony narasta zmęczenie, a z drugiej strony jest się w rytmie meczowym. Nie można więc powiedzieć, czy to jest złe, czy dobre. Teraz w ciągu dziesięciu dni będziemy mieli trzy mecze i będziemy chcieli z każdego z nich wyciągnąć jak najwięcej punktów - zaznaczył 22-latek, który przyjmował na poziomie blisko 67 procent odbioru pozytywnego.
Już w środę Cerrad Enea Czarni zmierzą się na wyjeździe z ostatnią w tabeli Visłą Bydgoszcz, a w poniedziałek w Sosnowcu zagrają z przedostatnim MKS-em Będzin. - Będziemy faworytem tych meczów. Trener nam jednak powtarza, że my nic nie musimy, tylko możemy. Fajnie nastawia takie myślenie. Chcemy przede wszystkim walczyć i fajnie się prezentować, a za tym przyjdą punkty - zakończył Masłowski.
Przeczytaj również: Wysyp debiutantów. Szóstka 15. kolejki PlusLigi wg WP SportoweFakty
ZOBACZ WIDEO: Wielki problem polskich skoków narciarskich. "Poza liderami nie ma już nikogo"