Andrea Anastasi poniesie konsekwencje za swój wybryk? "Procedura jest wdrożona, reszta leży po stronie rzecznika"
Andrei Anastasiemu grożą konsekwencje za jego zachowanie w ostatnim meczu warszawian. - My jako liga nie mamy możliwości ukarania za przewinienia dyscyplinarne. Wykona to rzecznik dyscyplinarny PZPS-u - stwierdził rzecznik PLS-u, Kamil Składowski.
Co dalej?
Sprawa zrobiła dość dużo szumu, tym bardziej że to nie pierwszy wybryk Włocha. Wielu ekspertów krytycznie wypowiedziało się na temat zachowania 60-latka. W poniedziałek VERVA wydała specjalne oświadczenie, które tylko dodatkowo podgrzało atmosferę. Dopiero prywatne przeprosiny sprawcy zamieszania uspokoiły sytuację, gdyż trener stanął przed kamerą i zwrócił się do urażonych.
Tematu na razie nie zamknięto. Przeprosiny to jedno, ale zdaniem niektórych, szkoleniowiec powinien ponieść konsekwencje swojego zachowania. - Po ludzku i obyczajowo trener przeprosinami sprawę załatwił. Liga podejmie jednak jakieś działania - stwierdził Jerzy Mielewski.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: piłkarskie sztuczki Hansiego Flicka. Dobry jest!Komentator nie ma wątpliwości, że ukaranie Anastasiego byłoby słuszne. - W przeszłości zawodników również karano za tego typu występki. Jeżeli zatem karaliśmy w przeszłości, to tym razem nie powinno to ulec zmianie - dodał dziennikarz Polsatu Sport.
Liga coś z tym zrobi?
Czy faktycznie były selekcjoner reprezentacji Polski powinien spodziewać się negatywnego rozpatrzenia kwestii? - My jako liga nie mamy możliwości ukarania za przewinienia dyscyplinarne. Wykona to rzecznik dyscyplinarny PZPS-u, co wynika z procedury, do której się stosujemy. Po otrzymaniu dokumentów z opisem sytuacji wysłaliśmy informację do rzecznika. Procedura jest zatem wdrożona i reszta leży już po stronie rzecznika - powiedział Kamil Składowski.
Jednocześnie dyrektor działu komunikacji PLS zwrócił uwagę, iż podmiot nie może opiniować na temat potencjalnej słuszności nałożenia konsekwencji. - Nie jesteśmy od oceny, czy kara ma być, czy nie. Patrząc po wiadomości opublikowanej przez trenera, on sam zdaje sobie sprawę, że na takie zachowania nie ma miejsca - dodał Składowski.
Klub dołoży?
Reprymenda od władz to nie wszystko. Swoje działania mogłaby podjąć jeszcze VERVA, nakładając dodatkowe kary, gdyż Anastasi, jako pracownik, negatywnie wpłynął na wizerunek całego projektu. W tej sprawie skontaktowaliśmy się z prezesem Piotrem Gackiem.
- Nie akceptujemy takiego zachowania. Warto jednak zwrócić uwagę, w jak trudnym jesteśmy momencie. Niektórzy potrafią powstrzymać emocje, inni nie. Konsekwencje na pewno zostaną wyciągnięte, czekamy na ustosunkowanie się ligi do całej sytuacji. Prywatnie zdążyliśmy z trenerem porozmawiać i wyjaśnić sprawę - stwierdził prezes klubu.
Gacek zwrócił także uwagę na fakt, iż w obecnym momencie dużo łatwiej usłyszeć wulgaryzmy wypowiadane przez członków drużyn. - To nie do końca wytłumaczenie, ale też zwracanie uwagi na takie słowa to konsekwencja pustych hal. Przez 20 lat mojej kariery zdążyłem usłyszeć wiele na boisku. Widzowie nie mieli jednak o tym pojęcia, gdyż zagłuszał to hałas generowany przez kibiców. Nie tłumaczy to zachowania trenera, lecz pokazuje emocje towarzyszące wydarzeniom sportowym - dodał były siatkarz.
Czytaj także:
Koronawirus. Grupa Azoty ZAKSA Kędzierzyn-Koźle na razie nie wraca do gry. Kolejne zakażenia w drużynie
Liga Mistrzyń. Polskie kluby poznały terminarze turniejów. Grupa Azoty Chemik i ŁKS Commercecon grają już w listopadzie