Andrea Anastasi poniesie konsekwencje za swój wybryk? "Procedura jest wdrożona, reszta leży po stronie rzecznika"

WP SportoweFakty / Anna Klepaczko / Na zdjęciu: Andrea Anastasi
WP SportoweFakty / Anna Klepaczko / Na zdjęciu: Andrea Anastasi

Andrei Anastasiemu grożą konsekwencje za jego zachowanie w ostatnim meczu warszawian. - My jako liga nie mamy możliwości ukarania za przewinienia dyscyplinarne. Wykona to rzecznik dyscyplinarny PZPS-u - stwierdził rzecznik PLS-u, Kamil Składowski.

Niedzielne spotkanie Aluron CMC Warty Zawiercie z VERVA Warszawa Orlen Paliwa wciąż budzi u kibiców spore emocje. Wszystko za sprawą skandalu z udziałem Andrei Anastasiego. Włoski szkoleniowiec ponownie przestał panować nad emocjami, w pewnym momencie wulgarnie obrażając siatkarza WartyPiotra Orczyka.

Co dalej?

Sprawa zrobiła dość dużo szumu, tym bardziej że to nie pierwszy wybryk Włocha. Wielu ekspertów krytycznie wypowiedziało się na temat zachowania 60-latka. W poniedziałek VERVA wydała specjalne oświadczenie, które tylko dodatkowo podgrzało atmosferę. Dopiero prywatne przeprosiny sprawcy zamieszania uspokoiły sytuację, gdyż trener stanął przed kamerą i zwrócił się do urażonych.

Tematu na razie nie zamknięto. Przeprosiny to jedno, ale zdaniem niektórych, szkoleniowiec powinien ponieść konsekwencje swojego zachowania. - Po ludzku i obyczajowo trener przeprosinami sprawę załatwił. Liga podejmie jednak jakieś działania - stwierdził Jerzy Mielewski.

ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: piłkarskie sztuczki Hansiego Flicka. Dobry jest!

Komentator nie ma wątpliwości, że ukaranie Anastasiego byłoby słuszne. - W przeszłości zawodników również karano za tego typu występki. Jeżeli zatem karaliśmy w przeszłości, to tym razem nie powinno to ulec zmianie - dodał dziennikarz Polsatu Sport.

Liga coś z tym zrobi?

Czy faktycznie były selekcjoner reprezentacji Polski powinien spodziewać się negatywnego rozpatrzenia kwestii? - My jako liga nie mamy możliwości ukarania za przewinienia dyscyplinarne. Wykona to rzecznik dyscyplinarny PZPS-u, co wynika z procedury, do której się stosujemy. Po otrzymaniu dokumentów z opisem sytuacji wysłaliśmy informację do rzecznika. Procedura jest zatem wdrożona i reszta leży już po stronie rzecznika - powiedział Kamil Składowski.

Jednocześnie dyrektor działu komunikacji PLS zwrócił uwagę, iż podmiot nie może opiniować na temat potencjalnej słuszności nałożenia konsekwencji. - Nie jesteśmy od oceny, czy kara ma być, czy nie. Patrząc po wiadomości opublikowanej przez trenera, on sam zdaje sobie sprawę, że na takie zachowania nie ma miejsca - dodał Składowski.

Klub dołoży?

Reprymenda od władz to nie wszystko. Swoje działania mogłaby podjąć jeszcze VERVA, nakładając dodatkowe kary, gdyż Anastasi, jako pracownik, negatywnie wpłynął na wizerunek całego projektu. W tej sprawie skontaktowaliśmy się z prezesem Piotrem Gackiem.

- Nie akceptujemy takiego zachowania. Warto jednak zwrócić uwagę, w jak trudnym jesteśmy momencie. Niektórzy potrafią powstrzymać emocje, inni nie. Konsekwencje na pewno zostaną wyciągnięte, czekamy na ustosunkowanie się ligi do całej sytuacji. Prywatnie zdążyliśmy z trenerem porozmawiać i wyjaśnić sprawę - stwierdził prezes klubu.

Gacek zwrócił także uwagę na fakt, iż w obecnym momencie dużo łatwiej usłyszeć wulgaryzmy wypowiadane przez członków drużyn. - To nie do końca wytłumaczenie, ale też zwracanie uwagi na takie słowa to konsekwencja pustych hal. Przez 20 lat mojej kariery zdążyłem usłyszeć wiele na boisku. Widzowie nie mieli jednak o tym pojęcia, gdyż zagłuszał to hałas generowany przez kibiców. Nie tłumaczy to zachowania trenera, lecz pokazuje emocje towarzyszące wydarzeniom sportowym - dodał były siatkarz.

Czytaj także:
Koronawirus. Grupa Azoty ZAKSA Kędzierzyn-Koźle na razie nie wraca do gry. Kolejne zakażenia w drużynie
Liga Mistrzyń. Polskie kluby poznały terminarze turniejów. Grupa Azoty Chemik i ŁKS Commercecon grają już w listopadzie

Komentarze (0)