Zawodnicy GKS-u Katowice po nieudanych pierwszych dwóch setach zaczęli prezentować się znacznie lepiej i wygrali trzecią partię w meczu przeciwko Grupie Azoty ZAKSIE Kędzierzyn-Koźle. W czwartej walczyli do samego końca, jednak trzy punkty ostatecznie zgarnęli podopieczni Nikoli Grbicia.
- Pierwsze dwa sety tego spotkania trzeba puścić w niepamięć. Później nasza gra zaczęła się zazębiać. Przede wszystkim lepiej prezentowaliśmy się w polu serwisowym od trzeciego seta. To dobrze prognozuje na kolejne spotkania. ZAKSA to silny przeciwnik i wiedzieliśmy, że w tym starciu będzie trudno. Cieszymy się, że w dwóch ostatnich setach graliśmy z nimi równo - powiedział Jakub Szymański.
Młody przyjmujący oraz atakujący Wiktor Musiał byli najjaśniejszymi punktami niedzielnego spotkania po stronie GKS-u Katowice. Weszli oni na boisko z kwadratu dla rezerwowych. - Od tego są zmiennicy. Chcieliśmy pomóc drużynie i dać z siebie jak najwięcej na boisku i w niedzielę to nam się udało - ocenił siatkarz.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: Włodarczyk zaczepiła Kloppa. Co za umiejętności mistrzyni olimpijskiej
Sezon Szymańskiego przerwany przez COVID-19
Dla Jakuba Szymańskiego te rozgrywki rozpoczęły się bardzo dobrze. 22-letni zawodnik dostawał od trenera Grzegorza Słabego coraz więcej szans na boisku. Jak większość siatkarzy przeszedł zakażenie koronawirusem. U przyjmującego konsekwencje choroby były jednak poważne i wykluczyły go z gry na kilka długich tygodni.
Niedzielne starcie z Grupą Azoty ZAKSĄ Kędzierzyn-Koźle było dla niego pierwszym meczem po powrocie. Dlatego tym bardziej należy docenić dobrą postawę siatkarza, który wywalczył dla swojej drużyny dziesięć punktów i zanotował ponad 50 procent skuteczności w ofensywie.
- Znalazłem się w składzie już na ubiegłotygodniowy mecz z Treflem - wyjaśnił gracz - Rozmawiałem jednak z trenerem i miałem być wtedy taką pomocą w wypadku poważniejszych dolegliwości jednego z zawodników. Dolegliwości "pocovidowe" nie pozwalały mi brać udziału w treningu. Teraz dochodzę już do siebie i mam nadzieję, że wszystko co najgorsze już za mną - dodał Szymański.
- Niestety, w tym sezonie u mnie gra faluje. Początek sezonu był zdecydowanie lepszy niż to, co teraz prezentuję. Koncentruję się jednak na tym, żeby wszystko wykonywać jak najlepiej, ale niestety nie zawsze to się udaje - stwierdził przyjmujący.
Kluczowe mecze w walce o play-off
Po bardzo udanej pierwszej części sezonu siatkarze GKS-u Katowice nieco spuścili z tonu. Trzeba im oddać, że mieli znacznie trudniejszych rywali, lecz od początku roku podopieczni Grzegorza Słabego obniżyli poziom. Wygrali zaledwie jedno z ostatnich dziesięciu spotkań.
Gra zawodników ze Śląska zaczyna wyglądać jednak coraz lepiej i wciąż liczą się w grze o awans do fazy play-off. Jakub Szymański powrócił do gry na dwa najważniejsze mecze sezonu. Katowiczanie rozegrają je u siebie, a ich przeciwnikami będą Indykpol AZS Olsztyn oraz Cerrad Enea Czarni Radom.
- Dla nas to ważne, że nasza gra wygląda lepiej w ostatnim czasie. Nie zaczęliśmy za dobrze nowego roku, bo praktycznie od samych porażek. Udało nam się wygrać z Treflem Gdańsk. Prezentujemy się jednak coraz skuteczniej i to dobry znak. Trzeba sobie powiedzieć jasno, że to ostatnia chwila, żeby zacząć wygrywać - ocenił gracz.
Jeśli katowiczanie zdobędą komplet punktów, to najprawdopodobniej zajmą miejsce w czołowej ósemce i zagrają w fazie play-off. Zawodnicy prowadzeni przez Grzegorza Słabego mają niecałe dwa tygodnie na przygotowania do starcia z Indykpolem AZS Olsztyn.
- Musimy do tego meczu podejść spokojnie. Każdy w głowie ma cel taki sam i wiemy, co trzeba zrobić, żeby go osiągnąć. Nie możemy mieć na sobie presji, tylko musimy podejść do tego z zimną krwią. Mamy duży potencjał i myślę, że to zaowocuje w decydujących meczach - zakończył Jakub Szymański.
Czytaj więcej:
Tauron Liga: Polskie Przetwory Pałac Bydgoszcz nie rezygnuje z walki o play-offy. Sensacyjna wygrana w Łodzi
Zaskakujące wieści z Włoch. Andrea Anastasi może zastąpić Vitala Heynena