PlusLiga: bez bełchatowskiej sensacji w Kędzierzynie Koźlu. ZAKSA po raz piąty z rzędu w finale

Materiały prasowe / CEV / Na zdjęciu: Grupa Azoty ZAKSA Kędzierzyn-Koźle
Materiały prasowe / CEV / Na zdjęciu: Grupa Azoty ZAKSA Kędzierzyn-Koźle

Grupa Azoty ZAKSA nie dopuściła do sensacji na własnym boisku. W decydującym półfinale z PGE Skrą Bełchatów wygrała 3:0 i po raz piąty z rzędu awansowała do finału krajowych mistrzostw. Kontuzji doznał filar żółto-czarnej ekipy, Taylor Sander.

Choć podobnie jak w drugim półfinale tak w trzecim, w składzie mistrzów Polski zabrakło filaru defensywy Pawła Zatorskiego, nie było to widoczne w meczu. Kędzierzynianie dobrze bronili i wyprowadzali kontry, co dało im prowadzenie już na samym początku premierowej odsłony (8:4).

Swoją pewność ZAKSA straciła dopiero gdy na linii 9. metra zameldował się Dusan Petković, lider bełchatowskiej ofensywy. Serbski atakujący nie tyle wyrównał stan seta (16:16), co rozregulował przyjmujących, Adriana Staszewskiego i Aleksandra Śliwkę. Nie przeszkodziło to jednak drugiemu z nich w odegraniu głównej roli w końcówce. Podczas gdy Grzegorz Łomacz prowadził grę przez środek, Benjamin Toniutti nie kombinował i grał przez lewe skrzydło gdzie był najpewniejszy w ataku wspomniany Śliwka. Choć emocji nie brakowało, zaciętą końcówkę przyćmiły spory bełchatowian z sędziami. Dyskusje zakończył Kamil Semeniuk mocnym atakiem po skosie (25:23).

Po nerwowej końcówce pierwszego seta, role się odwróciły. To Skra zaczęła narzucać presję zagrywką, a ZAKSA miała problemy ze skończeniem pierwszego ataku. Łukasz Kaczmarek grał wówczas źle, ale ostatecznie to Skra pogrążyła się błędami własnymi. Przez przyjęcie serwisów z ataku byli wyłączani Sander i Milad Ebadipour, a  dwa bloki na Petkoviciu sprawiły, że w kolejnych atakował bez bloku w aut. Gdy kędzierzynianie poczuli gorszy okres gry rywali wrzucili kolejny bieg. Sytuacyjna akcja efektownie skończona przez Semeniuka i serwisy Davida Smitha przeciągnęły szalę zwycięstwa na stronę gospodarzy (18:15, 25:19).

ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: wakacje gwiazdy reprezentacji Polski. Widoki zapierają dech w piersiach

Trzeci set rozpoczął się fatalnie dla PGE Skry. Taylor Sander przy próbie bloku na Kaczmarku wylądował doznając urazu. Jego miejsce zajął Mikołaj Sawicki, który od razu stał się głównym celem zagrywek kędzierzynian. Mimo tego, że nadal ofensywa Skry bazowała na Petkoviciu, brak Amerykanina rozregulował bełchatowian, którzy do końca seta nie zdołali złapać kontaktu z mistrzami Polski. Kropkę nad "i" dającą awans do finału postawił Śliwka.

Kędzierzynianie w wielkim finale zmierzą się z Jastrzębskim Węglem. Nie licząc ubiegłorocznych przerwanych rozgrywek, będzie to piąty finał z rzędu Grupy Azoty ZAKSA i pierwszy w historii ze śląską ekipą. Z kolei PGE Skra zagra z VERVĄ Warszawa Orlen Paliwa o 3. miejsce w lidze.

3. mecz półfinałowy PlusLigi:

Grupa Azoty ZAKSA Kędzierzyn-Koźle - PGE Skra Bełchatów 3:0 (25:23, 25:19, 25:21)

Grupa Azoty ZAKSA: Semeniuk, Smith, Toniutti, Kochanowski, Kaczmarek, Śliwka, Staszewski (libero).

PGE Skra: Petković, Łomacz, Bieniek, Kłos, Sander, Ebadipour, Piechocki (libero) oraz Filipiak, Huber, Sawicki, Mitić.

MVP: Benjamin Toniutti

Stan rywalizacji (do dwóch zwycięstw): 2:1, awans Grupy Azoty ZAKSA Kędzierzyn-Koźle

Czytaj także:
-> Tauron Liga: Set, który odwrócił losy całego spotkania. Pierwszy krok E.Leclerc Moya Radomki ku medalowi
-> Tauron Liga. Jelena Blagojević odwraca presję po zwycięstwie. "To Chemik jest mistrzem"

Źródło artykułu: