Polki nie dały się zaskoczyć. "To jest zupełnie inna siatkówka"

Materiały prasowe / FIVB / Na zdjęciu: reprezentacja Polski siatkarek
Materiały prasowe / FIVB / Na zdjęciu: reprezentacja Polski siatkarek

Po trzech porażkach z rzędu reprezentantki Polski wykorzystały okazję do poprawienia sobie samopoczucia. W wygranym 3:0 pojedynku z Tajlandią były trudne do zatrzymania. - Jestem bardzo zadowolona po tym meczu - mówi środkowa Aleksandra Gryka.

Najtrudniej o złamanie Tajek było w pierwszym secie, w którym Polska kilkakrotnie budowała przewagę zanim odskoczyła na dobre i zdobyła punkt na 25:23. W pozostałych partiach gra była jednostronna, a sytuacja kontrolowana przez drużynę Jacka Nawrockiego. Dzięki wygranej 3:0, czwartej w rozgrywkach, Polska zbliżyła się do wyprzedzających ją w tabeli Ligi Narodów reprezentacji i urealniła zafiniszowanie w górnej jej połowie.

- Tajlandia gra zupełnie inną siatkówkę niż ta, którą znamy z europejskich lig. Mierzenie się z nią to trudna szkoła dla każdej zawodniczki, tym bardziej że nie gramy często z tym przeciwnikiem. Na podstawie analizy wideo mogłyśmy się przygotować i później wszystko zależało od głów - mówi środkowa Aleksandra Gryka w rozmowie z kanałem "Polska Siatkówka".

Selekcjoner Jacek Nawrocki pozwolił zaprezentować się młodej zawodniczce w większym wymiarze czasowym. Aleksandra Gryka dobrze odnalazła się w konsekwentnie punktującym przeciwnika zespole. Sama wywalczyła cztery "oczka".

ZOBACZ WIDEO: Żona Wilfredo Leona: Cenię w nim przede wszystkim dobre serce

- Jestem bardzo zadowolona po tym meczu i wdzięczna trenerowi, że dał mi szansę spróbowania się. Nie miałam nic do stracenia, a cała drużyna rozgrywała dobre spotkanie - wspomina Gryka. - Z meczu na mecz moja motywacja rosła i czekałam na czas, w którym mogę się pokazać. Staram się wspierać drużynę niezależnie od tego, czy gram czy nie gram.

Polki zakończą czwarty tydzień Ligi Narodów meczem z kolejnym niżej notowanym zespołem Niemcami. Rozpocznie się on o godzinie 15 w poniedziałek. W Rimini drużyna jest skoszarowana od maja, ale jak zapewnia Gryka, nie dopada jej monotonia.

- Myślałyśmy, że będzie dużo trudniej niż jest. Przebywamy w przepięknym miejscu, a wokół nas jest duża różnorodność sytuacji. Jest co robić, co oglądać, a atmosfera jest świetna - opowiada Aleksandra Gryka.

Czytaj także: Holenderki udowadniają, że pewnych rzeczy się nie zapomina. "Przez rok nie było jej na boisku"

Czytaj także: Środkowy Trefla Gdańsk zakończył 15-letnią karierę w reprezentacji Argentyny

Komentarze (0)