WGP 2009: Chinki lepsze w azjatyckim pojedynku

Obydwie drużyny grały już tylko o honorowe zakończenie WGP, bowiem zajmują dwa ostatnie miejsca w klasyfikacji generalnej. Dzięki temu zwycięstwu Chinki zrównały się z zawodniczkami z Kraju Kwitnącej Wiśni pod względem ilości wygranych.

Japonia - Chiny 0:3 (20:25, 23:25, 17:25)

Japonia: Yoshie Takeshita, Erika Araki, Megumi Kurihara, Maiko Sakashita, Saori Kimura, Kaori Inoue, Yuko Sano (libero) oraz Hikoro Okano, Yuki Shoji, Maiko Kano, Masami Taniguchi, Kanari Hamaguchi

Chiny: Qiuyue Wei, Yunwen Ma, Na Yin, Yimei Wang, Ming Xue, Juan Li, Xian Hang (libero)

Spotkanie Japonek z Chinkami było zdecydowanie jednostronnym widowiskiem. Chinki górowały nad rywalkami nie tylko dosłownie jako zawodniczki wyższe, ale również umiejętnościami, zgraniem i determinacją. Brązowe medalistki ostatnich igrzysk olimpijskich kontrolowały przebieg spotkania od początku do końca. Już na samym starcie zaczęły wyprowadzać kilkupunktową przewagę w czym duży udział miała Na Yin. Właśnie ta zawodniczka rozgrywała jedno z lepszych, o ile nie najlepsze spotkanie podczas rundy finałowej World Grand Prix. Kiedy partia zbliżała się do końca, przy stanie 18:13 dla Chinek trener ich rywalek, Masayoshi Manabe dokonał kilku zmian zdejmując między innymi z boiska Megumi Kuriharę, Maiko Sakashitę czy Saori Kimurę. Zmiany przyniosły pożądany efekt, gdyż Japonki odrobiły kilka punktów straty. Jednak nie były w stanie doprowadzić do remisu, a tym bardziej wyjść na prowadzenie i tym samym pierwsza partia padła łupem reprezentacji Chin.

Wyrównany początek miał drugi set tego spotkania, Araki i Sakashita odpoczęły i od razu zaczęły boleśnie się dawać we znaki rywalkom. Szczególnie kapitan Japonii, Erika Araki, która za wszelką cenę usiłowała przeszkadzać chińskim środkowym. Po wznowieniu gry po pierwszej przerwie technicznej Megumi Kurihara przypomniała sobie jak się zagrywa i posłała asa serwisowego. To był moment, od którego rozpoczęła się wyrównana walka po obu stronach siatki. W japońskich szeregach szalała Maiko Sakashita, zdobywczyni największej ilości oczek. Zresztą rozgrywająca Yoshie Takeshita obdarzyła ją tego dnia dużym zaufaniem posyłając znaczną część piłek w jej stronę. Pomimo dobrej gry podopiecznych Masayoshiego Manabe, to Chinki były lepsze o dwa oczka dające zwycięstwo w drugiej partii.

Chinki zmiażdżyły rywalki w trzeciej odsłonie, począwszy od prowadzenia 8:1 podczas pierwszej przerwy technicznej. Świetną serię zagrywek miała Na Yin. Po takim ciosie Japonkom było bardzo trudno się podnieść. Dlatego też przez cały czas to reprezentantki Chin posiadały kilka punktów przewagi nad rywalkami. Ich ilość uległa zmniejszeniu przy stanie 18:14, dlatego też szkoleniowiec Chin, Bin Cai, pozwolił na oddech swoim zawodniczkom biorąc przerwę. Po niej jego zawodniczki kontynuowały dobrą passę, a całość zakończyła Yunwen Ma.

Po meczu powiedzieli

Cai Bin (trener reprezentacji Chin): - Gratuluję mojemu zespołowi, ponieważ zawodniczki są bardzo młode. Nie mogliśmy polegać na 2 czy 3 zawodniczkach, dlatego też musieliśmy zagrać zespołowo, żeby wygrać to spotkania i złamać japoński atak. Japonki miały momenty dobrych zagrywek oraz przyjęć. Wygraliśmy, ponieważ przygotowywaliśmy się dokładnie i zachowaliśmy spokój. Począwszy od spotkań kwalifikacyjnych miałem młody zespół, który zrobił to, co mógł, ale może mieć problemy z siłą fizyczną oraz wytrzymałością. Także kiedy Yimei Wang powiedziała mi, że jest bardzo wytrzymała, poczułem się szczęśliwy.

Wei Qiuyue (kapitan reprezentacji Chin): - Jestem bardzo zadowolona z tego zwycięstwa. Czy wygrywamy, czy przegrywamy czuję, że zawsze mamy okazję do ćwiczenia. Przed spotkaniem i podczas rozgrzewki czułam chęć wygrania, ale postarałam się powstrzymać ją i zachować spokój.

Masayoshi Manabe (trener reprezentacji Japonii): - Na spotkaniu przed meczem rozmawialiśmy o tym jak złamać rywalki serwami, kontratakiem po blokach i przyjęciu. Ale Chinki przyjmowały bardzo dobrze nasze serwy, a my nie mogliśmy zrobić tego, co planowaliśmy.

Erika Araki (kapitan reprezentacji Japonii): - W piątek wygrałyśmy z Holandią i miałam nadzieję, że w sobotę również tak się stanie i będziemy miały na koncie dwa zwycięstwa z rzędu, ale nie mogłyśmy złamać ich zagrywki ani przyjęcia. Zagrały bardzo dobrze, a my mamy wiele elementów do poprawy.

Źródło artykułu: