Trzy zwycięstwa w czterech kolejkach i dziewięć punktów pozwala Grupie Azoty Chemikowi Police myśleć realnie o awansie do ćwierćfinału Ligi Mistrzyń. Sytuacja pozostaje jednak skomplikowana, dlatego każdy punkt w tabeli i set ma znaczenie. W wygranym 3:0 spotkaniu z ZOK Ub mistrzynie Polski nie pozwoliły sobie na potknięcie.
- Tak miał wyglądać ten mecz. Kolokwialnie powiem, że nie chcieliśmy "oddać sztycha" przeciwniczkom. Zespół z Serbii jest waleczny, dobrze wyszkolony technicznie, dlatego trzeba było pilnować wyniku i nie pozwolić sobie na moment zlekceważenia rywala - mówi Jacek Nawrocki, trener Chemika.
Były selekcjoner reprezentacji Polski narzekał na reakcje wokół zespołu po porażce 1:3 z ŁKS-em Commercecon Łódź. Podopieczne Nawrockiego nie potwierdziły zwyżki formy i nie zrewanżowały się za przegraną z jesieni we własnej hali.
ZOBACZ WIDEO: Dlaczego polscy skoczkowie nie wykorzystali tego atutu?! Ekspert zabrał głos
- Za nami trudny tydzień z dwóch powodów. Mecz z ŁKS-em był dla nas dotkliwą historią. Między drużynami była różnica dwóch, trzech piłek, tymczasem oddźwięk tej porażki dotknął nas. Po drugie, sporo pracowaliśmy nad naszą dyspozycją. Chcemy to wykorzystać, ponieważ w kolejnych tygodniach będzie mało czasu na treningi. Drużyna podniosła się i wykorzystała do tego dobrą okazję - opowiada Nawrocki.
Chemik przesunął się na miejsce premiowane awansem do ćwierćfinału Ligi Mistrzyń. Policzankom pozostały dwie kolejki do końca walki w grupie i nie mogą być spokojne o wejście do najlepszej ósemki.
- Pozostały dwa mecze na wyjeździe. Celem jest zdobycie trzech punktów na Węgrzech. Wtedy zobaczymy, jak wygląda klasyfikacja. Jeżeli trzeba będzie bić się o punkty w Conegliano, będzie próbowali to zrobić - zapowiada Nawrocki.
Czytaj także: Sytuacja była nieciekawa. Kapitan ratowała Chemika w Lidze Mistrzyń
Czytaj także: Mistrz Polski był tłem. Dużo cierpkich słów po meczu