- Nie takiego początku sezonu oczekiwaliśmy. Te wyniki są poniżej oczekiwań wszystkich, w tym kibiców, mediów, sztabu szkoleniowego i samych zawodników. Nie pamiętam tak słabego występu Polaków - powiedział po zawodach w rozmowie z WP SportoweFakty Rafał Kot, były fizjoterapeuta polskiej kadry skoczków.
Zwycięstwem Stefana Krafta zakończył się pierwszy konkurs PŚ w Ruce. Drugą lokatę zajął Pius Paschke, a na najniższym stopniu podium stanął Stephan Leyhe. Najlepszy z Polaków - Dawid Kubacki był 21. Pozostali Biało-Czerwoni nie zdołali awansować do drugiej serii. Stoch zajął 43. pozycję... (więcej TUTAJ)
Były fizjoterapeuta reprezentacji Polski przypomniał, że zdaniem sztabu szkoleniowego z Thomasem Thurnbichlerem na czele cały plan przygotowań został zrealizowany, a skoczkowie są gotowi na sezon. To mają pokazywać także różne pomiary i samo samopoczucie zawodników podczas okresu przygotowawczego. Teraz jednakże cała kadra jest w słabej dyspozycji, a w jego opinii powód jest jeden.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: Bajeczne wakacje. Tak wypoczywa rywalka Świątek
- Według mnie wszystko zawaliło się przez ten parszywy cykl. Nasi skoczkowie najpierw pojechali w upały, gdzie trenowali i było dobrze. Aczkolwiek nie można wrócić z ciepłego kraju, gdzie organizm się przyzwyczaił do takich temperatur i na następny dzień wylecieć w mrozy. Każdy by w takim momencie zachorował. Organizm nie miał czasu się przestawić, a wiemy, że większość zawodników podczas lotu otwiera usta. Dlatego wszyscy złapali przeziębienie. To oczywiście spowodowało znaczne osłabienie, a do tego doszedł stres. To była gotowa receptura na słabszą dyspozycję - stwierdził nasz rozmówca.
Jego zdaniem w konsekwencji Polacy są przymuleni i brakuje im energii, a przez to nie do końca czują swoje skoki i mają problemy z płynnością. Dla porównania niemieccy skoczkowie zachowywali się na najeździe i w powietrzu swobodnie, jakby byli już w połowie sezonu. Odniósł się także do słów Piotra Żyły, który przyznał, że "jest jak drzewo", co wskazuje właśnie na brak swobody. Dodatkowo niektórzy nasi zawodnicy popełniają błędy na dojeździe i stąd wziął się sobotni rezultat.
- Mimo wszystko jestem spokojny. To jest początek sezonu, a skoczkowie mają przed sobą bardzo intensywne miesiące i na pewno zaczną skakać dużo lepiej już od następnych zawodów. Zresztą gorzej już i tak być nie może. Natomiast byłbym ostrożny i nie popadał w huraoptymizm. To też nie będzie tak, że od razu zaczniemy walczyć o podium - podsumował Rafał Kot.
Mateusz Kmiecik, dziennikarz WP SportoweFakty
Czytaj także:
- Tak źle nie było od lat. To mówi wszystko
- Zdjęcie jest już w sieci. Tak Stoch zareagował na fatalny skok