Miażdżący wynik po skandalu z Żyłą

Twitter / X/Eurosport / Na zdjęciu: Piotr Żyła
Twitter / X/Eurosport / Na zdjęciu: Piotr Żyła

To nie tak miało wyglądać. Piotr Żyła - po I serii konkursu w Innsbrucku - miał wielką szansę nawet na podium. Niestety, skakał w katastrofalnych warunkach atmosferycznych. W efekcie spadł w klasyfikacji aż o 10 pozycji.

W tym artykule dowiesz się o:

Nie było pierwszego podium dla polskiego zawodnika w obecnym sezonie PŚ w skokach narciarskich. Piotr Żyła został puszczony przez Borka Sedlaka w arcytrudnych warunkach pogodowych. Mimo że np. Stefan Kraft, który skakał kilka chwil wcześniej, został oszczędzonych przez sędziów. W jego przypadku zielone światło zapaliło się dopiero w momencie, gdy wiatr przestał wiać mocno w plecy.

"Kiedy Żyła siedział na belce startowej, przy progu podmuchy w plecy osiągały 3 m/s w plecy. Przy takim wietrze nawet najlepsi w tym sezonie mieliby kłopoty z dobrą odległością" - pisał w tym komentarzu (kliknij w link >>) mój redakcyjny kolega, Szymon Łożyński.

A wystarczyło poczekać dosłownie kilkadziesiąt sekund więcej. Cofnąć polskiego skoczka z belki, dosłownie na moment. Taka decyzja jednak nie zapadła. - Potraktowanie Żyły to jeden wielki skandal - możemy przeczytać w wyżej cytowanej opinii.

ZOBACZ WIDEO: "Ewenement na skalę światową". Mateusz Borek o walce Adamek vs. Chalidow [video=47374a]

Nasi czytelnicy są podobnego zdania. Otóż w ankiecie, którą wczoraj zamieściliśmy wzięło udział ponad 14 tysięcy internautów. Bardzo dużo. To już całkiem spora próbka statystyczna. Na pytanie:

czy Sedlak powinien poczekać dłużej na włączenie zielonego światła Żyle?

aż 94 procent odpowiedziało "TAK'. Zaledwie 6 procent jest przeciwnego zdania.

Potężna przewaga w głosowaniu. Internauci nie pozostawili wątpliwości, kto odpowiada za taki, a nie inny wynik polskiego zawodnika.

A sam Żyła? Jak odebrał taką sytuację? - Co zrobić? Taki mamy sport. Trzeba pracować dalej i być nadal cierpliwym - przyznał w rozmowie z dziennikarzem Eurosport, jeszcze na skoczni w Innsbrucku, tuż po swoim skoku (więcej znajdziesz TUTAJ >>).

Teraz przed uczestnikami Turnieju Czterech Skoczni dzień odpoczynku, a już w piątek (5.01.) treningi i kwalifikacje do sobotnich zawodów w Bischofshofen. To już ostatnia część tegorocznych niemiecko-austriackich zawodów.

Źródło artykułu: WP SportoweFakty