Maciej Kot: Skoki nie są na niższym poziomie niż podczas ostatnich zawodów

PAP/EPA / EPA/URS FLUEELER
PAP/EPA / EPA/URS FLUEELER

W sobotę i niedzielę odbędą się dwa ostatnie konkursy w tegorocznym Letnim Grand Prix. Blisko zwycięstwa w klasyfikacji generalnej jest Maciej Kot, który ostatnie dni, tak jak cała polska kadra, spędził na owocnym zgrupowaniu w Planicy.

Od początku pracy z Biało-Czerwonymi Stefan Horngacher lubi zaskakiwać swoich podopiecznych. Dla przykładu w Planicy, gdzie kadrowicze przebywali w ostatnich dniach, austriacki szkoleniowiec zarządził treningi zarówno na dużej (K-125) jak i małej skoczni (K-72).

- To było po pierwsze coś nowego, taki przeskok z małej na dużą i z powrotem, a po drugie przed zbliżającym weekendem dość istotne. Między skocznią w Hinzenbach, która jest najmniejszym obiektem w kalendarzu, a skocznią w Klingenthal przeskok jest bardzo duży. Mogliśmy przetrenować szybką zmianę skoczni. Jestem zadowolony z tych treningów i skoków. Były dobre i na małej i na dużej skoczni. Pogoda też dopisała. Myślę więc, że jesteśmy gotowi na zawody - przyznał dla oficjalnej strony PZN Maciej Kot.

Pozytywnie o treningach zarówno na dużym, jak i małym obiekcie wypowiedział się także Kamil Stoch. Dwukrotny mistrz olimpijski z Soczi zdradził nawet więcej szczegółów odnośnie sensu trenowania na tak małej skoczni, jak ta o punkcie konstrukcyjnym 72 metry.

- Taki był plan trenera i miało nam to pomóc utrwalić kąt odbicia. Na tak małej skoczni nie wolno sobie pozwolić na błąd zbyt agresywnego odbicia, bo to kończy się przelatywaniem za bardzo do przodu. Narty wtedy toną pod strugi powietrza i skok jest bardzo krótki. Nie ma takiej szybkości, powietrze nie trzyma nas podczas skoku. Dlatego musimy się starać kierować odbicie bardziej do góry i skupiać się bardziej na drobnych technicznych kwestiach. Czuję, że część tych elementów udało mi się wprowadzić - powiedział mistrz świata z Val di Fiemme.

ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: Arszawin przypomniał o sobie. Wspaniałym golem

Biało-Czerwoni jak i inni skoczkowie ze światowej czołówki są już w Hinzenbach, gdzie w piątek odbędą się treningi i kwalifikacje przed sobotnim, przedostatnim konkursem w tej edycji Letniego Grand Prix. Z kolei w niedzielę skoczkowie zakończą zmagania rywalizacją na jednej z najnowocześniejszych dużych skoczni, Vogtlandarenie (HS140) w Klingenthal.

Patrząc na klasyfikację generalną, śmiało można pokusić się o tezę, że Maciej Kot jest bardzo blisko wywalczenia triumfu w LGP. Polak wygrał trzy z czterech konkursów w których startował i z 380 punktami na koncie wyprzedza odpowiednio o 95 i 114 oczek drugiego Niemca Andreasa Wellingera i trzeciego Taku Takeuchiego. Sam skoczek pozytywnie wypowiada się o swojej obecnej formie, ale nie chce sztucznie dmuchać balonika przed samą końcówką rywalizacji.

- W tej chwili skoki na pewno nie są na niższym poziomie niż podczas ostatnich konkursów, ale szczerze mówiąc, to czuję się teraz lepiej, niż na przykład w lipcu. Skoki są równe, a parę elementów dopracowaliśmy i myślę, że jest podstawa do tego, żeby walczyć. Teraz głównie pracowałem nad symetrią dojazdu i lotu i myślę, że to bardzo się poprawiło. Liczę, że doda mi to troszkę metrów. Są jeszcze drobne szczegóły do poprawy, ale je można wprowadzać, gdy wszystko inne dobrze działa. Wiadomo, że dopiero zawody pokażą, ale też niekoniecznie same wyniki w zawodach będą miarodajne - przyznał Maciej Kot.

Pierwszą weryfikacją formy 25-latka i pozostałych Biało-Czerwonych będą piątkowe treningi i kwalifikacje w Hinzenbach. Start eliminacji o 19:00. Zapraszamy o 18:50 na WP SportoweFakty, gdzie przeprowadzimy relację na żywo z walki 51 zawodników o udział w sobotnich zawodach. Pewne miejsce w konkursie, z racji pozycji w czołowej dziesiątce, mają Maciej Kot i Kamil Stoch.

Źródło artykułu: