Maciej Kot o braku hymnu: To jest stała praktyka Norwegów

East News / Łukasz Szeląg/REPORTER / Na zdjęciu Maciej Kot
East News / Łukasz Szeląg/REPORTER / Na zdjęciu Maciej Kot

- Norwegowie grają hymn tylko przy zawodach rangi mistrzowskiej jak mistrzostwa świata i igrzyska olimpijskie - powiedział Maciej Kot, odnosząc się do braku Mazurka Dąbrowskiego podczas niedzielnej dekoracji czołowej trójki konkursu PŚ w Lillehammer.

W tym artykule dowiesz się o:

- Byliśmy w lekkim szoku, ponieważ wraz z Kamilem stojąc na podium i mając na uwadze tak wielu polskich kibiców, którzy nas dopingowali, chcieliśmy Mazurka Dąbrowskiego usłyszeć. Dowiedzieliśmy się jednak, że to jest stała praktyka Norwegów. Gospodarze hymn grają tylko przy zawodach mistrzowskich jak mistrzostwa świata i igrzyska olimpijskie. Dzień wcześniej przed naszą podwójną wiktorią, Domen Prevc świętując na podium zwycięstwo, także nie usłyszał słoweńskiego hymnu - wytłumaczył całą sytuację 25-latek z Limanowej.

Niedzielne drugie miejsce było najlepszym występem Macieja Kota w historii jego startów w PŚ w skokach narciarskich. Tym samym aktualny mistrz Polski do swojej bogatej kolekcji letnich sukcesów dołożył indywidualne miejsce na podium w zimowej rywalizacji.

- Podium w Pucharze Świata jest bardziej prestiżowe niż w Letnim Grand Prix. Przede wszystkim dlatego, że znacznie trudniej jest ten sukces osiągnąć. Mimo wszystko stając na podium zawodów letnich i zimowych towarzyszą podobne emocje - podkreślił rozmówca WP SportoweFakty.

W drugim konkursie w Lillehammer Maciej Kot przegrał tylko z kolegą z reprezentacji Kamilem Stochem. Po zawodach mówiło się nawet więcej o drugim skoczku tej rywalizacji, bowiem w pierwszej serii popisał się świetnym skokiem na 129,5 metra, podczas gdy pozostali skoczkowie z czołówki nie poradzili sobie dobrze z mocnym wiatrem w plecy.

ZOBACZ WIDEO Stoch i Kot po Lillehammer: w naszej drużynie jest moc (źródło: TVP SA)

{"id":"","title":""}

- To był właśnie klucz do sukcesu. Warunki na skoczni panowały bardzo trudne. Tym samym na półmetku zawodów trzeba było być na tyle blisko czołówki, by jeszcze zaatakować. Piąte miejsce było bardzo dobre, więcej w tamtym momencie nie dało się zrobić. Wiedziałem, że z tej lokaty mogą zaatakować i ostatecznie wywalczyłem miejsce w czołowej trójce - wyjaśnił drużynowy, brązowy medalista mistrzostw świata z Val di Fiemme.

W obecnym sezonie Maciej Kot w każdym z pięciu indywidualnych konkursów był w czołowej dziesiątce. Do niedzielnych zawodów 25-letniemu skoczkowi brakowało jednak kropki nad i, w postaci miejsca w czołowej trójce.

- Teraz nie będzie wcale łatwiej - stwierdził rozmówca, dodając: - Już po letnich sukcesach mówiłem, że kluczem do podobnych rezultatów zimą będzie dalsza spokojna, konsekwentna praca. Chęć zmian, czy nawet myślenie o tym, mogłoby mnie zgubić. Podium pokazało, że zmierzamy w dobrym kierunku i cały czas tej obranej drogi będę się trzymał. Sukces z Lillehammer pozwolił złapać oddech psychiczny, ale to nie oznacza, że teraz spocznę na laurach. Zamierzam cały czas ciężko pracować, by kolejne sukcesy przyszły.

Przed zawodnikami czwarty weekend Pucharu Świata. Od piątku do niedzieli (16-18 grudnia) skoczkowie będą rywalizować na przebudowanym obiekcie Gross-Titlis-Schanka (HS137) w Engelbergu.

- Z tego co przeczytałem w wywiadzie ze skoczkiem, który jako pierwszy skoczył na nowym obiekcie, zmieniło się na szwajcarskiej skoczni dość sporo. Przede wszystkim obiekt jest większy i podobno łatwiejszy do skakania. Wcześniej były tam problemy ze znalezieniem odpowiedniego momentu wybicia. Nowy profilu rozbiegu podobno ułatwia znalezienie odpowiedniego timingu. Myślę, że kibice mogą przygotować się na skoki powyżej 140. metra - podkreślił podopieczny Stefana Horngachera.

Zmagania w Szwajcarii dla wielu skoczków są bardzo szczególne.

- W Engelbergu czuje się już atmosferę świąteczną. Miasteczko jest pięknie przystrojone, w środowisku skoczków składamy sobie życzenia, więc każdy ma już w głowie to, że po konkursach wraca do domu i spędza czas z rodziną podczas świąt. W związku z tym są to wyjątkowe zawody i na niektórych zawodników działa to bardzo pozytywnie - zakończył swoją wypowiedź Maciej Kot.

Przypomnijmy, że w Engelbergu Biało-Czerwoni wystartują w takim samym składzie jak we wcześniejszych trzech weekendach PŚ w tym sezonie.

plan rywalizacji w Engelbergu:

piątek, 16.12.2016
10:30 - odprawa techniczna
14:00 - oficjalny trening (II serie)
17:00 - kwalifikacje
sobota, 17.12.2016
15:00 - seria próbna
16:00 - pierwsza seria konkursowa
niedziela, 18.12.2016
12:30 - kwalifikacje
14:00 - pierwsza seria konkursowa

Komentarze (25)
avatar
akilijan
14.12.2016
Zgłoś do moderacji
1
1
Odpowiedz
I BARDZO DOBRZE NIE SZAFUJMY HYMNEM PRZY KAZDYCH ZAWODACH, BO NIEDLUGO DZIECI Z PODSTAWOWKI NA SZKOLNYCH ZAWODACH ZYCZYC BEDA SOBIE HYMN ZA ZAJECIE PIERWSZEGO MIEJSCA. 
avatar
Asser
14.12.2016
Zgłoś do moderacji
1
1
Odpowiedz
Może my u nas wprowazźmy zwyczaj że tylko będzie odgrywany Mazurek Dąbrowskiego? 
Grzegorz Grzela
14.12.2016
Zgłoś do moderacji
4
1
Odpowiedz
A co Ci norwegowie to co? z innej gliny są ulepieni?...co to ma znaczyć, że to jest stała ich praktyka, że nie grają hymnu...?!! to są jakieś jaja...to oni sobie narzucają co mają grać kiedy i Czytaj całość
avatar
UNIA LESZNO DMP 2015
14.12.2016
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
3 razy kwalifikacje do jednego konkursu, ciekawe 
avatar
V 7
14.12.2016
Zgłoś do moderacji
3
1
Odpowiedz
w orkiestrze mieli wszyscy ASTMĘ a było zimno ,no i jeszcze Polacy Ci od Kowalczyk.