Wszyscy mają dobrze w pamięci wydarzenia sprzed lat, gdy podchmieleni kibice rzucali śnieżkami w Svena Hannawalda. Wtedy w ruch poszły też puszki po piwie. Za takie zachowanie fanów wstydził się nawet Adam Małysz, który przepraszał Niemca. Hannawald dawno zapomniał o sprawie, minęły lata i obecnie atmosfera panująca pod Wielką Krokwią jest świetna, ale ze sporym minusem.
Z minusem, bo jednak wydarzenia z ostatniego weekendu pokazują, że nadal jest nad czym pracować. Wystarczy przywołać zachowanie Polaków podczas odgrywania hymnu narodowego po sobotnim zwycięstwie w konkursie drużynowym. To była podniosła chwila. Pierwszy triumf podopiecznych Stefana Horngachera w tym sezonie, pierwszy w historii w Zakopanem. O ile lider kadry Kamil Stoch skakał wtedy na tyle wybornie, że ustanowił nowy rekord skoczni, o tyle kibice wylądowali gdzieś w okolicach buli.
Trudno inaczej skomentować postawę fanów. Część z nich nie była w stanie odśpiewać drugiej zwrotki "Mazurka Dąbrowskiego", niektórzy w tym czasie zaczęli dudnić trąbkami, większość z nich nie zdjęła czapek. To nie jest postawa godna odgrywania hymnu państwowego.
Osoby obecne pod Wielką Krokwią powinny wziąć przykład z kibiców piłki nożnej czy siatkówki. Na meczach polskiej reprezentacji w tych dyscyplinach nie zobaczymy takich gorszących scen. Jest za to wielotysięczna publika, która potrafi z dumą odśpiewać "Mazurka Dąbrowskiego".
Zresztą, o fanach siatkówki często pisze się, że są "Januszami". I to chyba po części też problem Zakopanego i odbywających się tam konkursów Pucharu Świata. Wśród ponad 20-tysięcznej publiki pojawia się spore grono osób, których nie interesuje rywalizacja sportowa. Oni po prostu chcą się dobrze zabawić. Bo jest muzyka, bo jest show, skoki są tylko dodatkiem. Można na to było przymknąć oko lata temu, gdy pojawiła się "Małyszomania", bo nie było u nas tradycji oglądania rywalizacji skoczków. Teraz, po niemal 20 latach od pierwszych sukcesów "Orła z Wisły", po dwóch złotych medalach olimpijskich Stocha, należy i trzeba wymagać więcej od kibiców.
Niesmak budzą też niektóre flagi, wniesione przez kibiców na trybuny Wielkiej Krokwi. Napis "Wenger Out" na biało-czerwonej fladze? Rozumiem, że któryś z polskich kibiców Arsenalu chciał być zabawny, ale chyba nie tędy droga. Bo wyszło co najmniej żenująco. Państwowa flaga z napisem "Pudliszki"? Rozumiem, że mamy taką wieś w województwie wielkopolskim, ale oczywiście dziwnym przypadkiem czcionka użyta na niej była identyczna jak w znaku towarowym pewnej firmy...
Trzeba powiedzieć "stop" takim praktykom, bo za chwilę będziemy mieć wysyp tego typu "chorągwi". Zawody PŚ w Zakopanem przyciągają przed telewizory milionową publiczność, więc dlaczego nie? Polskie flagi z nazwami sponsorów? Bo przecież będą ładnie wyeksponowane w trakcie transmisji telewizyjnej, zyskają uwagę. Na pewno ktoś, w jakiejś agencji marketingowej, będzie wtedy zadowolony z osiągniętego efektu.
Tyle, że wtedy nikt już nie będzie śpiewać o "miłości w Zakopanem".
ZOBACZ WIDEO: Adam Małysz: Mam nadzieję, że chłopaki dobrze przejdą aklimatyzację w Korei Południowej
byłem w sobotę na trybunach w Zakopanem jako kibic....i mam odmienne spostrzeżenia...nie dostrzegłem żadnych oznak braku szacunku o których autor tego artykułu pisze...ja osobiście oraSZANOWNY PANIE REDAKTORZE MOŻE O TYM WARTO NAPISAĆ!!!!
NIE GANIĆ NA KAŻDYM KROKU...TYLKO POSTARAĆ SIĘ SZUKAC POZYTYWNYCH ASPEKTÓW I PODKRESLAC JAKI NIESAWOMITY JEST POLSKI KIBIC!!! A NIE WRZUCAC WSZYSTKICH DO JEDNEGO WORKA...PISAC BZDURY I SZUKAĆ SENSACJI...
MOZE WARTO PISAĆ ARTYKUŁY, KTÓRE BUDUJĄ POCZUCIE WARTOŚCI WSPÓLCZESNEGO CZŁOWIEKA...WIEM ŻE NIE JEST TO MEDIALNE....ALE MA JAKĄŚ WARTOŚC W PRZECIWIEŃSTWIE DO TEGO CO PAN NAPISAŁ.... SZANOWNY PANIE ZAPRASZAM ZA ROK ....ODŚPIEWAMY RAMIĘ W RAMIĘ HYMN POLSKI PO WYGRANEJ NASZYCH MISTRZÓW... POZDRAWIAM Z NADZIEJĄ NA ZROZUMIENIE.... Czytaj całość