MŚ w skokach 2019. Rafał Kot broni decyzji Stefana Horngachera. "To dobre posunięcie"

Newspix / Martyna Szydłowska / Na zdjęciu: Stefan Horngacher
Newspix / Martyna Szydłowska / Na zdjęciu: Stefan Horngacher

Stefan Hula, a nie Jakub Wolny znalazł się w składzie polskiej reprezentacji na niedzielny, drużynowy konkurs MŚ w Innsbrucku. - To dobre posunięcie - stwierdził Rafał Kot, który podał trzy argumenty broniące jego tezę.

- Po pierwsze, nie wiemy, na ile słabsza forma Jakuba Wolego jest pokłosiem infekcji, z którą zmagał się przed kilkoma dniami. Po drugie, na pewno na tej trudnej skoczni, jaką jest Bergisel, od pierwszego skoku Jakub nie radził sobie dobrze techniczne. Do tego doszłaby presja w niedzielę - podkreślił były fizjoterapeuta polskiej kadry skoczków dla WP SportoweFakty.

- Tak naprawdę Stefan Horngacher nie miał wyjścia, bo w rezerwie pozostał mu tylko Stefan Hula. Myślę, że obecność skoczka ze Szczyrku w niedzielnym konkursie jest dobrym posunięciem. Co prawda, Stefan nie skoczy znacznie dalej niż Jakub Wolny, ale też nie popsuje tych prób. Będzie takim mocniejszym punktem naszego zespołu - dodał Rafał Kot.

Teraz przed polskimi skoczkami niełatwe zadanie. Muszą przełknąć gorycz porażki w sobotnim konkursie indywidualnym i jak najszybciej przygotować się mentalnie do rywalizacji drużynowej. Nie będzie to jednak łatwe, bo oczekiwania przed mistrzostwami były duże. Tymczasem na Bergisel w Innsbrucku skończyło się 5. miejscem Kamila Stocha, 12. pozycją Dawida Kubackiego, 19. lokatą Piotra Żyły i dopiero 40. miejscem wspomnianego już Jakuba Wolnego. Złoto wywalczył Niemiec Markus Eisenbichler przed rodakiem Karlem Geigerem i Szwajcarem Kilianem Peierem.

ZOBACZ WIDEO: Witold Bańka: Przyszłość Horngachera? Tu nie chodzi o pieniądze

- Na pewno liczyłem na dużo lepsze miejsca Dawida Kubackiego i Piotra Żyły oraz na obecność Jakuba Wolnego w czołowej trzydziestce. Jako kibice mieliśmy prawo oczekiwać lepszych rezultatów, aczkolwiek tragedii nie ma - zwrócił uwagę rozmówca WP SportoweFakty.

Czytaj także: Kamil Stoch szczerze po sobotnim konkursie

Jednakże jeszcze przed sobotnią rywalizacją Rafał Kot zdawał sobie sprawę, że Biało-Czerwoni mogą nie odegrać czołowych ról w konkursie indywidualnym. - Obawy miałem już po przeciętnych skokach Polaków, z wyjątkiem Kamila Stocha, w treningach. Potem doszły te nieudane kwalifikacje. W eliminacjach skacze się już najlepiej jak się potrafi, a u nas nie wypadło to za dobrze. Sobotnia seria próbna też nie była u nas wyjątkowo dobra. Mimo wszystko liczyłem na Kamila, bo on na te najważniejsze skoki potrafi świetnie się skupić. Wielokrotnie to udowodnił. W sobotę jednak trochę zabrakło - stwierdził ekspert.

Mistrzostwa dla podopiecznych Stefana Horngachera jeszcze się jednak nie skończyły. Już w niedzielę (24 lutego) mogą zdobyć medal w rywalizacji drużynowej na Bergisel. Pewne jest jednak to, że obronić tytuł Polakom będzie bardzo ciężko. - Niemcy pokazali się w sobotę z bardzo dobrej strony i będą bardzo mocni. Nie można lekceważyć Austriaków, którzy skaczą u siebie - przestrzegł Rafał Kot.

Czytaj także: Markus Eisenbichler nie potrafi uwierzyć w wielki sukces. "Cały czas drżę"

Początek drużynówki w niedzielę o 14:45. Relacja na żywo oraz podsumowanie zmagań na WP SportoweFakty.

Źródło artykułu: