Warunki pogodowe najbardziej uśmiechnęły się do Norwegów - rekordowy skok Roberta Johanssona, który przy wietrze pod narty poleciał na 144. metr, wyprowadził reprezentację Norwegii na pierwsze miejsce w drużynowej rywalizacji w Oslo. Tyle szczęścia nie miał natomiast Kamil Stoch, przy którego próbie podmuchy zelżały, w efekcie czego wicemistrz świata wylądował na 112 metrze, a Polska zajęła 4. miejsce w zawodach.
"Nie udał się jubileuszowy, setny drużynowy konkurs Pucharu Świata w skokach narciarskich. W Oslo zwyciężyła pogoda, która mocno namieszała w wynikach dramatycznych i jednoseryjnych zawodów. Oglądaliśmy i niebezpieczne upadki, i rekordowy lot, ale mam wątpliwości, czy te zawody powinny się odbyć" - stwierdził na Facebooku Adam Małysz.
ZOBACZ: Raw Air 2019. Kamil Stoch: Jestem zawiedziony, głównie sobą
Zdaniem dyrektora Polskiego Związku Narciarskiego ds. skoków narciarskich i kombinacji norweskiej, skoczkowie Stefana Horngachera zameldowaliby się na podium, gdyby mieli odrobinę więcej szczęścia do warunków atmosferycznych. Z drugiej strony najważniejsze jest to, że wszyscy Polacy zakończyli zawody cało i zdrowo. W wymagających warunkach łatwo było o upadek, o czym przekonali się Marius Lindvik i Stephan Leyhe.
"Niestety, tym razem szczęście nam nie dopisało. Choć konkurs zaczął się dla nas obiecująco i mieliśmy nawet szansę na zwycięstwo, ostatecznie wiatr zdmuchnął nas z podium. Z drugiej strony dobrze, że żadnemu z naszych chłopaków nic się nie stało" - dodał Adam Małysz.
ZOBACZ: Raw Air 2019. Norwegowie powrócili na szczyt w jubileuszowym konkursie
W Raw Air 2019, jeśli pogoda pozwoli, pozostało jeszcze do rozegrania 13 serii, w tym 4 konkursy indywidualne, jedne zawody drużynowe i trzy serie kwalifikacyjne. W niedzielę odbędą się zawody indywidualne.
ZOBACZ WIDEO Sven Hannawald: Jeśli Horngacher odejdzie, zostawi następcy prezent