Niepokojąca wizja Edwarda Przybyły. "Ciarki przeszły mi po plecach"

PAP / Grzegorz Momot / Na zdjęciu: Michal Doleżal
PAP / Grzegorz Momot / Na zdjęciu: Michal Doleżal

Trener i były sędzia międzynarodowy jest optymistą ws. bliskiej przyszłości polskich skoków. W jego głowie pojawiła się jednak niepokojąca myśl. - Zaczynaliśmy sukcesy od Czecha Mikeski. Oby na Czechu się nie skończyły - zastanawia się Przybyła.

Stefana Horngachera, który zdecydował, że nie przedłuży kontraktu w Polsce, określa jako "wspaniałego trenera".

- Decyzja należała do niego. Facet ma swoją rodzinę. Zresztą spodziewałem się takiej decyzji. Spotkaliśmy się kiedyś w Hinterzarten na zawodach młodzieży. Jego syn zaczął skakać. Nic dziwnego, że Horngacher chce być bliżej rodziny - tłumaczy decyzję Austriaka były sędzia.

Przybyła zaznacza, że trener z Niemcami też będzie musiał jeździć po całym świecie. Dokładnie tak samo, jak z Polakami. Jednak trenując naszych zachodnich sąsiadów, będzie częściej w domu. Skróci się też czas dojazdów. Poza tym Horngacher wcześniej był zawodnikiem. Już wtedy miał mało czasu na sprawy związane z domem.

ZOBACZ WIDEO Lewandowski o współpracy z Piątkiem. "Będzie coraz lepiej. Mamy trochę inny sposób grania"

Kiedy Przybyła dowiedział się, że to Michal Doleżal będzie kolejnym szkoleniowcem Polaków, przeszły mu ciarki po plecach. - Zaczynaliśmy sukcesy od Czecha Mikeski. Oby na Czechu się nie skończyły. Oczywiście nie mam nic przeciwko Doleżalowi, po prostu pojawiła się we mnie taka myśl. Michal był bardzo fajnym zawodnikiem, ale trudno mi powiedzieć, jak się sprawuje w kadrze. Warto jednak przypomnieć, że sami zawodnicy go chwalą. Zapewne się nie mylą.

Pierwsze słowa Michala Dolezala jako trenera kadry. "W życiu takie wyzwania trzeba przyjmować" >>

Były sędzia domyśla się, że Doleżal będzie kontynuować pracę Horngachera. - Chłopaki mówili jednak, że Czech lubi nowe pomysły, więc może wprowadzić trochę swoich pomysłów. W kwestiach motoryki i fizyki zapewne wiele się nie zmieni.

Jeśli chodzi o przyszłość polskich skoków, Przybyłę podbudowały ostatnie sukcesy Polaków w Pucharze Kontynentalnym. Aleksander Zniszczoł dwa razy zwyciężył, a Andrzej Stękała dwa razy był drugi. - To już dorośli chłopcy, 23 i 25 lat, najwyższy czas, aby wziąć ich do kadry A.

W polskiej kadrze raczej nie było zgrzytów, a dobra atmosfera to podstawa. Przybyła podkreśla, że jeden polski skoczek nadal musi cieszyć się sukcesami drugiego.

Apoloniusz Tajner zdradził, kiedy poznał decyzję Horngachera i odsłonił kulisy wyboru Dolezala >>

- Nie możemy liczyć na to, że Kamil będzie wygrywać i wszyscy będą chodzić koło niego na paluszkach. Dziś mamy kilku chłopaków ze zwycięstwami w zawodach Pucharu Świata. A sam Kamil ma świetne podejście, on zawsze osiągnięcia kolegów przyjmuje z uśmiechem. Zdaje sobie zresztą sprawę z tego, że czas szybko płynie - zaznacza Przybyła.

Komentarze (9)
avatar
jotwu
26.03.2019
Zgłoś do moderacji
2
0
Odpowiedz
No nie mogę;krawiec kombinezonów zostaje trenerem? To pomysł dekarza? Już mieliśmy pepika,wiemy jak to się skończyło.Jeśli taki dobry,to dlaczego nie trenuje Czechów? 
avatar
Olek Wysocki
25.03.2019
Zgłoś do moderacji
1
0
Odpowiedz
Niestety Małysz z Tajnerem się nie popisali. Mówią, ze jest super, ale prawda jest taka, że najlepsza drużyna świata zatrudnia trenera bez doświadczenia i bez sukcesów. To jest tak jakby reprez Czytaj całość
avatar
Ireneusz Cichy
25.03.2019
Zgłoś do moderacji
1
0
Odpowiedz
Nie przeceniajcie roli trenera. Trener to ułamek sukcesu. Jeśli nie ma talentu i formy , nie pomoże żaden trener. Na to stwierdzenie przykłady można mnożyć nie tylko w skokach. W wielu innych d Czytaj całość
avatar
Dezyderiusz Boligłowa
25.03.2019
Zgłoś do moderacji
2
3
Odpowiedz
Zatrudnili Pepika i teraz nasi zwodnicy zamiast trenować, będą się co chwilę śmiać 
avatar
Scyzoryk1990
25.03.2019
Zgłoś do moderacji
1
2
Odpowiedz
Fatalne to są te wasze artykuły pseudo dziennikarze