Odpoczynek w samotności, z książką lub przy serialu, zamiast spędzenia wolnego czasu w większej grupie. Tak wygląda obecnie rzeczywistość w reprezentacji Polski skoczków narciarskich. - Pamiętam lata, że więcej było tego wspólnego spędzania czasu. Ale to jest ten znak czasów, że nawet na posiłkach każdy przychodzi, wyciąga telefon - zdradza w rozmowie ze sport.pl Maciej Kot.
27-latek od razu uspokaja, że między polskimi skoczkami występują pozytywne relacje, a mniej wspólnego czasu w grupie wcale nie oznacza, że w reprezentacji Polski "siada" atmosfera.
ZOBACZ: To był jego sezon. Dawid Kubacki najlepszym z Polaków. Oceny dla polskich skoczków narciarskich
- My jednak bardzo dobrze dogadujemy się w obrębie pokojów. Mam bardzo dobry kontakt z Piotrkiem Żyłą. Zwykle gramy na gitarach razem, czy oglądamy seriale. Z Kubą Wolnym i Stefanem Hulą łączy nas z kolei Formuła 1 i gdy niedawno były testy, to wspólnie śledziliśmy relacje. To jest ważne dla atmosfery - mówi Kot.
Swoją drogą polskim skoczkom nie ma się co dziwić, że momentami mogą mieć dość kolegów z drużyny. Razem spędzają przecież zdecydowaną większość roku, zwłaszcza w sezonie zimowym praktycznie nie rozstając się na krok. A że skład kadry praktycznie się nie zmienia, nietrudno o przesyt.
ZOBACZ: Dawid Góra: Błąd popełnić łatwo, a ich skutki mogą być opłakane
- Wiadomo, że teraz po sezonie każdy od siebie chętnie odpocznie, bo ile można. Po prostu każdy chętnie posiedzi w domu i zatęskni za kolegami z zespołu - śmieje się Kot.
ZOBACZ WIDEO "Podsumowanie tygodnia". Lewandowski i Piątek potrzebują zgrania. "Nie widzieliśmy jeszcze współpracy"