Skoki narciarskie. Wstrząsająca historia lidera Pucharu Świata. Daniel Andre Tande opowiedział o śmierci brata
Daniel Andre Tande na początku sezonu prezentuje wysoką formę, ale ostatnie dwa lata jego życia nie były łatwe. Lider Pucharu Świata opowiedział wstrząsającą historię o samobójczej śmierci brata.
O rodzinnym dramacie Tande i jego najbliżsi opowiedzieli w programie norweskiej telewizji TV2 "Vart lille land". Zdecydowali się na to ponad dwa lata od tragedii. - Gdy byliśmy młodzi, chcieliśmy być kolejnymi braćmi, którzy rywalizowaliby w Pucharze Świata. Wtedy skakali bracia Hautamaeki. Chcieliśmy być tacy, jak oni. Niestety, to się nigdy nie stanie - powiedział Tande. Jako dzieci razem jeździli na zawody i marzyli o wielkich karierach.
W styczniu 2018 roku Tande zdobył złote medale mistrzostw świata w lotach narciarskich zarówno indywidualnie, jak i w drużynie. Wtedy czuł największy żal, że brata nie ma razem z nim. Płakał w szatni, a ceremonia medalowa opóźniła się o kilka minut.
To był początek problemów Tande. By nie myśleć o tragedii, uciekł w treningi i ograniczał kontakt z ludźmi. Do tego sam zmagał się z dolegliwościami zdrowotnymi, które groziły nawet śmiercią. On walkę o życie wygrał. Zachorował na zespół Stevensa-Johnsona, chorobę immunulogiczno-dermatologiczną, będącą następstwem zażywania leków.
Do tego Norweg zmagał się z kontuzjami, które uniemożliwiły mu treningi i rywalizację w zawodach. Teraz jest w pełni zdrowy i wygrał dwa pierwsze konkursy Pucharu Świata w skokach narciarskich. Nie miał sobie równych w Wiśle oraz Kuusamo.
Zobacz także:
Skoki narciarskie. Puchar Świata. Trudny początek sezonu dla skoczków. Polacy jednymi z największych pechowców
Skoki narciarskie. Janne Ahonen wspomina groźby z Polski. Adam Małysz: Niewiarygodne!
Kibicuj polskim skoczkom w Pilocie WP (link sponsorowany)