Małysz zbladł, a potem się rozpłakał. "To była makabra". Tajner ujawnił historię sprzed lat
Apoloniusz Tajner wyjawił w "Przeglądzie Sportowym" nieznaną historię z życia Adama Małysza. Okazuje się, że ikona polskich skoków podczas jednego z Turniejów Czterech Skoczni najadła się sporo strachu! Małysz obawiał się wpadki dopingowej.
W Innsbrucku Małysz wygrał w cuglach. Po zawodach poszedł na konferencję prasową, a później zaproszono go na kontrolę antydopingową. Skocznię opuszczał w karetce, a to ze względu na tłumy ludzi. W pewnym momencie polski skoczek wyraźnie zbladł.
Rzucił do jadącego z nim profesora, że przed świętami dostał "jakieś tabletki". W drodze na kontrolę pojawiły się poważne obawy o to, że u Małysza może zostać wykryty doping.
ZOBACZ WIDEO: Apoloniusz Tajner mówi o problemie polskiego sportu. "Andrzej Stękała to przetrwał i teraz odbiera nagrodę"- Profesor przestał się odzywać, wiedział, co się może wydarzyć. Adam był zdruzgotany, wrócili i się popłakał - relacjonuje Apoloniusz Tajner.
Przedstawiciele polskiej kadry zdawali sobie sprawę z tego, że w lekach na przeziębienie mogą znajdować się środki uznawane w sporcie za niedozwolone. Zaczynano myśleć o konsekwencjach.
W końcu jednak udało się uzyskać informacje, że Aspargin, który przyjmował Małysz, jest bezpieczny i nie zawiera niczego niedozwolonego. "To była makabra" - wspomina po latach Tajner.
Czytaj także:
> Skoki narciarskie. Wielki pech Graneruda. Zgubił trofea, które wywalczył w Planicy
> Skoki narciarskie. Znamy skład Polaków na Puchar Kontynentalny w Engelbergu
Kibicuj polskim skoczkom w Pilocie WP (link sponsorowany)