Zdarzało się, że Polacy przegrywali przez nierówne warunki atmosferyczne, ale nie pamiętam, żeby tłumaczyli się nimi w tak żenujący sposób, jak Halvor Egner Granerud. - Mam nadzieję, że dwaj Polacy (Stoch i Kubacki - przyp. red.) będą mogli sprawdzić się w trudniejszych warunkach w drugiej serii. Zasłużyli na to - powiedział Norweg w rozmowie z telewizją NRK.
Ciekawie było też w TV 2. - Czuję, że w całym Turnieju Czterech Skoczni mają zdecydowanie więcej szczęścia do warunków. Byłoby to dość irytujące, gdyby znów wygrali - przyznał. I po chwili dodał: - Zdecydowanie mają więcej szczęścia niż ja, ale dziś też mieli więcej szczęścia niż Geiger.
Komentarz jest zbędny.
ZOBACZ WIDEO: Skoki narciarskie. Prezes PZN potwierdza: będzie dodatkowy weekend Pucharu Świata w Polsce! Kto zorganizuje dodatkowe konkursy?
Dziś Polacy budzą irytację w bezsilnych rywalach, a jeszcze niedawno mieli nie startować w ogóle, bo wynik testu na obecność koronawirusa w organizmie Klemensa Murański wykazał... właściwie nie wiadomo co. Wynik był bowiem "słabo pozytywny". To wystarczyło, żeby zadecydować, że Polacy w kwalifikacjach skakać nie będą. Dopiero usilne protesty na kompromitację niemieckich organizatorów i powtórzenie testów sprawiło, że Polaków przywrócono do rywalizacji.
Gdyby naszych reprezentantów wykluczono, dziś na czele klasyfikacji nie byłoby dwóch najlepszych (przynajmniej na razie) skoczków 69. wydania niemiecko-austriackiej imprezy. I to przez absurdalną decyzję, która początkowo zapadła przy zielonym stoliku.
Tym bardziej cieszy postawa Polaków, którzy z klasą mistrzów odpowiadają zazdrosnym rywalom i zagubionym organizatorom. Po prostu, skaczą najlepiej. To jest ich odpowiedź. Bo poza pośrednimi rezultatami, jest tylko jeden powód do organizacji zawodów sportowych - wyłonienie najlepszych. Czego jeszcze trzeba, aby udowodnić swoją przewagę nad przeciwnikami?
Jak mawiał Lewis Cass, amerykański przywódca polityczny: "Ludzie mogą wątpić w to, co mówisz, ale uwierzą w to, co robisz".