Kwalifikacje Kamil Stoch wygrał o 0,6 punktu nad Robertem Johanssonem i o 0,7 punkty nad Halvorem Egnerem Granerudem. Najdłuższy skok oddał jednak ten ostatni - jego odległość to 140,5 metra, dwa i pół dalej od Stocha.
- Dziwne to były kwalifikacje na pewno, ale dla nas szczęśliwe, bo Kamil wygrał i potwierdził swoją wysoką formę, którą uzyskał już przed Turniejem Czterech Skoczni. Teraz tylko realizuje swój plan - mówił w rozmowie dla TVP Sport Adam Małysz.
Granerud na pewno postraszył i pokazał, że Złotego Orła nie odda bez walki. - Na pewno Granerud nie odpuści. Pytanie czy popełni taki sam błąd, jaki popełnił w Innsbrucku? Teraz będzie się zdecydowanie bardziej pilnował - tłumaczy Małysz.
ZOBACZ WIDEO: Skoki narciarskie. Granerud zaatakował polskich skoczków. Teraz się tłumaczy. "Niesmak pozostał"
Zwraca też uwagę na inną rzecz. - Jeżeli o wygranej będą decydować noty za styl, to Kamil jest zdecydowanie wyżej. On kwalifikacje wygrał zdecydowanie właśnie notami - tłumaczy nasz legendarny skoczek.
Po trzech konkursach i sześciu skokach na czele są dwaj Polacy, czyli Stoch i Dawid Kubacki. - Chcielibyśmy, żeby to była walka o zwycięstwo między Dawidem a Kamilem. Podczas kwalifikacje i treningów Kamil był czas z przodu, a Dawid miał te skoki różne - tłumaczy Małysz chwaląc przy tym bardzo dobrze skaczącego Graneruda. To jego upatruje jako najgroźniejszego konkurenta.
- Myślę, że Stoch i Granerud gdzieś tutaj się zetną trochę, ale ta przewaga, którą ma Kamil i to, że we wtorek po raz kolejny "udowodnił" to przeważy na jego falę - zakończył Małysz.
Początek środowego konkursu w Bischofshofen o godzinie 16:45.
Zobacz także:
Sven Hannawald: Granerud może być dużym zagrożeniem dla Stocha
Halvor Egner Granerud przyznaje: Kamil Stoch wygra TCS