W sobotę w Titisee-Neustadt Kamil Stoch odniósł 39. w karierze zwycięstwo w zawodach Pucharu Świata w skokach narciarskich i tym samym dorównał Adamowi Małyszowi. Stoch w ostatnich latach jest motorem napędowym tej dyscypliny sportu, ale podwaliny pod obecne sukcesy stawiał Małysz, który w 2011 roku postanowił zakończyć karierę.
Biorąc pod uwagę sukcesy, Stoch przegonił Małysza. Jest trzykrotnym mistrzem olimpijskim, czego brakuje w gablocie trofeów Małysza. Obaj zdobywali złote medale w mistrzostwach świata, mają wygrane Kryształowe Kule czy Turnieje Czterech Skoczni. Obaj triumfowali też w plebiscycie na sportowca roku "Przeglądu Sportowego".
Kto jest zatem lepszym skoczkiem? Na to pytanie odpowiedzi nie potrafił znaleźć Apoloniusz Tajner, który był trenerem Małysza, a poczynania Stocha obserwuje z perspektywy prezesa PZN.
ZOBACZ WIDEO: Skoki narciarskie. Kto po Stochu, Kubackim i Żyle? "Potrzebujemy skoczków, których nazwisk jeszcze nie znamy"
- Kamil wyrasta na najwybitniejszego skoczka w historii. Chociaż oczywiście okoliczności i czasów, kiedy skakali, nie da się zestawić. Bez Małysza nie byłoby obecnych sukcesów skoczków. Nie wiem, jak wyglądałyby dzisiaj polskie skoki, nie wiem nawet, czy w ogóle byłyby polskie skoki - powiedział Tajner.
Zdaniem prezesa PZN Małysz mógł skakać dłużej. Karierę skończył w wieku 34 lat. Teraz tyle samo lat ma Stoch i nadal jest na szczycie. Tajner uważa, że gdyby Małysz dotrwał do igrzysk w Soczi w 2014 roku, to mógł tam walczyć o upragniony złoty medal olimpijski.
Czytaj także:
Dawid Kubacki leciał wysoko i nagle spadł. Ekspert wyjaśnia, co stało się w drugim skoku Polaka
Dawid Góra: Taka niedziela może się przydać! [Komentarz]