U tego skoczka nie ma już śladu zadyszki. "Pokazał jednak, że nie jest robotem"
- W Turnieju Czterech Skoczni pokazał, że nie jest robotem, że też może mieć słabszy moment. Teraz jednak znów skacze zdecydowanie najlepiej z całej stawki - mówi nam Jakub Kot. Halvor Egner Granerud przeżywa drugi szczyt formy w tym sezonie.
Na 69. Turniej Czterech Skoczni pojechał jako zdecydowany faworyt. Musiał jednak przełknąć gorycz porażki. Obniżył loty, nadal skakał dobrze, ale już nie na tyle, by wygrywać. Nie triumfował w żadnym konkursie. Posypał się w austriackiej części turnieju, dwukrotnie będąc poza dziesiątką. W efekcie nie stanął nawet na turniejowym podium, zajął 4. miejsce.
- Podczas Turnieju Czterech Skoczni złapał ewidentną zadyszkę. Był faworytem zawodów, skakał nieźle, ale nie wygrywał. Wszystko posypało mu się w Innsbrucku, gdzie trafił na złe warunki i do tego popełnił błędy. Później w Bischofshofen te błędy się u niego jeszcze spotęgowały. Pokazał, że nie jest robotem, że ma uczucia i tak jak każdy z nas może się pomylić - podkreśla Jakub Kot, były skoczek narciarski, ekspert Eurosportu.
ZOBACZ WIDEO: Sven Hannawald w Zakopanem poznał niezwykłą osobę. "To było genialne!"Kibice nieśmiało zaczęli wierzyć, że również w Pucharze Świata Kamil Stoch, zwycięzca 69. TCS, może dogonić Graneruda. Sytuacja szybko zmieniła się jednak o 180 stopni. Stoch świetne konkursy przeplata słabszymi. Natomiast Granerud, poza wpadką w Zakopanem, skacze bardzo daleko i najczęściej wygrywa.
Znakomitą formę pokazał w ostatnim tygodniu w Willingen. Na Muehlenkopfschanze panowały niestabilne warunki. Wiatr kręcił, wiał z różnych kierunków, ale Norweg skakał jakby poza tym. Przez trzy dni nie zepsuł żadnej próby. W konkursach latał ponad 140. metr i wygrywał z miażdżącą przewagą. W niedzielę, w jednoseryjnych zawodach, rywale liczyli, że może tym razem uda się go pokonać. Nic z tego. Teoretycznie z wiatrem w plecy poleciał na 149. metr i nie dał nikomu szans.
Z Willingen wyjechał z kompletem 200 punktów. W klasyfikacji generalnej Pucharu Świata ma już 1206 punktów. Drugiego Markusa Eisenbichlera wyprzedza o 318 "oczek", a trzeciego Kamila Stocha aż o 481 punktów. Tylko kataklizm mógłby jeszcze odebrać Granerudowi Kryształową Kulę. W takiej formie, jak w Willingen, Norweg będzie również faworytem numer jeden mistrzostw świata w Oberstdorfie.
- Imponujące jest to, jak szybko odbudował się na skoczni po słabszym TCS. Jest po prostu w znakomitej formie sportowej. Obecnie to najlepiej skaczący zawodnik w Pucharze Świata. Z wyjątkiem problemów z prędkościami w Zakopanem, od Titisee-Neustadt znów skacze znakomicie. Od kilku konkursów mocno odskakuje rywalom w każdej serii. Przecież w Lahti też wygrałby z ogromną przewagą, gdyby nie upadek - zwraca uwagę Jakub Kot.
Kolejne indywidualne konkursy Pucharu Świata odbędą się w niemieckim Klingenthal (5-7 lutego).
Czytaj także:
Tyle Murańka zarobił za swój życiowy wynik. Coraz lepsze finanse Piotra Żyły
Od zamieszania testowego do życiowego wyniku. Poleciał dalej niż Adam Małysz
Kibicuj polskim skoczkom w Pilocie WP (link sponsorowany)