Martin Schmitt zlekceważył Kamila Stocha. Po latach zareagował
Kamil Stoch zbierał autografy od najlepszych skoczków świata. Na czapce podpisali mu się wszyscy poza Martinem Schmittem, który odmówił (wówczas nastoletniemu) Polakowi. - Niezły wstyd - bije się w pierś Niemiec w rozmowie z TVP Sport.
Nastoletni Stoch był przedskoczkiem podczas konkursu na Wielkiej Krokwi. Zebrał podpisy wszystkich ówczesnych gwiazd, poza jedną. Martin Schmitt odmówił mu autografu. "Jeśli go spotkacie, przekażcie, że czapka czeka tu na jego zaległy podpis" - taki napis widnieje na tabliczce w galerii Stocha.
Teraz do sprawy odniósł się sam Schmitt - w rozmowie z Michałem Chmielewskim z tvpsport.pl. Mistrz olimpijski z Salt Lake City (w drużynie) i czterokrotny mistrz świata nie krył zaskoczenia.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: polska mistrzyni i 110 kg ciężaru. Jest moc!- Szczerze? Nie miałem o tym pojęcia. Niezły wstyd... Nie można tego wytłumaczyć, zresztą dziś to wszystko brzmi całkiem zabawnie. Ale wtedy prawdopodobnie Kamil złapał mnie akurat w nie najlepszym momencie - stwierdził Schmitt.
Na szczęście zawsze można naprawić błąd. Schmitt zapowiedział, że podczas najbliższych konkursów PŚ w Zakopanem (15-16 stycznia 2022 r.) odwiedzi galerię Kamila Stocha i złoży "zaległy" podpis na czapce.
Nowy sezon Pucharu Świata w skokach narciarskich rozpocznie się tym razem nie w Wiśle, lecz z Niżnym Tagile. Konkursy w Rosji zaplanowano na 20-21 listopada br.
Czytaj także: Zapadła decyzja ws. polskich skoczków. Co z konkursami w Rosji?
Kibicuj polskim skoczkom w Pilocie WP (link sponsorowany)