Inauguracja Pucharu Świata bywa zdradliwa

PAP/EPA / YURI KOCHETKOV  / Na zdjęciu: Kamil Stoch
PAP/EPA / YURI KOCHETKOV / Na zdjęciu: Kamil Stoch

Fałszywe spojrzenie to mało powiedziane. Inauguracja Pucharu Świata rzadko świadczy o potencjale skoczków w perspektywie całego sezonu. Mogli się o tym przekonać również Polacy.

Nie tak polscy kibice wyobrażali sobie tegoroczną inaugurację Pucharu Świata. W otwierającym sezon konkursie Kamil Stoch wylądował dopiero na piątym miejscu, z kolei pozostali polscy skoczkowie zajęli lokaty poza pierwszą dziesiątką. W drugi dzień zmagań najlepszym z Polaków był Piotr Żyła, kończąc zawody na 16. pozycji.

- Ciężko to wytłumaczyć. Wynikowo się nie udało w ten weekend, ale nie możemy tracić spokoju. Nie ma sensu niepotrzebnie panikować. Chcieliśmy lepiej. Wszyscy chcieli lepiej. Wyszło, jak wyszło, ale teraz trzeba dalej koncentrować się na zawodach. Potrenujemy, poskaczemy, porozmawiamy sobie i jedziemy do Kuusamo - powiedział w wywiadzie z Eurosportem Michal Doleżal.

Jednak m.in. ostatnia edycja PŚ pokazała, że inauguracja często nie pokrywa się z ostatecznymi rozstrzygnięciami w klasyfikacji generalnej. W 2020 roku w Wiśle zawody wygrał Markus Eisenbichler, a z kolei zdobywca Kryształowej Kuli Halvor Egner Granerud zajął dopiero czwartą lokatę. Norweg pierwszy konkurs indywidualny wygrał dopiero pod koniec listopada w Ruce, przerywając tym samym serię zwycięstw niemieckiego zawodnika, a rozpoczynając własną.

ZOBACZ WIDEO: Kto zostanie nowym prezesem PZN? "Kandydatem środowiska narciarskiego jest Adam Małysz"

Zwycięzcy całego cyklu nie dał przewidzieć także otwierający konkurs indywidualny w 2019 roku. W tamtym sezonie triumfował Kraft, jednak w Polsce wylądował na dalekim 21. miejscu. Nawet Karl Geiger, który zakończył zimowe zmagania na drugiej lokacie, w Wiśle-Malince zajął dopiero siódme miejsce, dzieląc je z Dawidem Kubackim. Rywalizację na tej skoczni wygrał wtedy Daniel Andre Tande.

Zeszłorocznej inauguracji sezonu nie może dobrze pamiętać Stoch. Na polskim obiekcie uplasował się dopiero na 27. pozycji. Ostatecznie mimo tego zakończył cykl na trzecim miejscu.

- Mam już swoje lata, wiem z czego żyję i o co w tym wszystkim chodzi. Nie ustrzegłem się karygodnych błędów. W drugiej serii z tak niskiego rozbiegu i przy zmiennych warunkach trzeba skoczyć bardzo dobrze. Powinienem był całą energię włożyć w odbicie. Tymczasem nie mogłem znaleźć optymalnej pozycji najazdowej i w drugiej serii tylko ułożyłem się do nart - tłumaczył w rozmowie z WP SportoweFakty dwukrotny zdobywca Kryształowej Kuli.

Jedynie w przypadku Żyły można było wtedy słusznie przypuszczać, że Polak namiesza w pierwszej dziesiątce. W Wiśle zajął piątą lokatę, a cały cykl zakończył na siódmej pozycji w klasyfikacji generalnej.

Konkursy indywidualne otwierające sezon nie zawsze szły po myśli Polaków. W ostatnich 10 latach zaledwie trzech polskich skoczków znalazło się na podium. Dwukrotnie Stoch, a raz Krzysztof Biegun.

W tym odstępie czasu tylko raz odegrano "Mazurka Dąbrowskiego" na rozpoczęcie cyklu po zawodach indywidualnych. Było to za sprawą wyżej wymienionego Bieguna, który stanął na najwyższym stopniu podium w 2013 roku na skoczni w niemieckim Klingenthal.

Historia pokazuje, że inauguracja daje często fałszywe spojrzenie na rywalizację w całym sezonie. Przed polskimi skoczkami kolejny przystanek PŚ, a będzie nim Kuusamo. To właśnie w Finlandii czekają nas dwa konkursy indywidualne. Pierwszy z nich zaplanowano na 27 listopada o godzinie 16:30.

Program zawodów w Ruce:

Piątek, 26.11.2021

12:00 - Odprawa techniczna
14:30 - Oficjalny trening
17:10 - Kwalifikacje
Sobota, 27.11.2021
15:15 - Seria próbna
16:30 - Pierwsza seria konkursowa
Niedziela, 21.11.2021
14:30 - Kwalifikacje
16:15 - Pierwsza seria konkursowa

Zwrot sytuacji! TVP z prawami do skoków narciarskich
Piotr Żyła o swoich następcach. Wymienia nazwiska

Komentarze (1)
avatar
Steel
23.11.2021
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Myślę, że dopiero po konkursach w Wiśle będziemy coś więcej wiedzieć nt. formy naszych skoczków?...