W tym artykule dowiesz się o:
Najwięksi specjaliści od kwalifikacji: reprezentanci Polski
Kibice znad Wisły siadając przed telewizorem, aby obejrzeć kwalifikacje do konkursu indywidualnego, mogą być pewni jednego. Ich ulubieńcy odegrają w w nich pierwszoplanowe role. Po raz trzeci z czterech ostatnich eliminacji do zawodów w Pucharze Świata triumfował Polak. Najpierw na Wielkiej Krokwi w Zakopanem najlepszy okazał się Kamil Stoch przed Stefanem Hulą. Tydzień później w kwalifikacjach do pierwszego indywidualnego konkursu w Sapporo triumfował Dawid Kubacki ex aequo z Taku Takeuchim. W piątkowych eliminacjach w Oslo, po skoku na 126,5 metra, zwyciężył Stefan Hula. Po takich wynikach ze spokojem można oczekiwać wtorkowej walki Polaków o awans do środowych zawodów w Trondheim.
Zobacz także: To był najgroźniejszy upadek w karierze polskiego skoczka
Największe zamieszanie: piątkowa dyskwalifikacja Kamila Stocha
Tuż po kwalifikacjach na skoczni w Oslo doszło do sporego zamieszenia. W tabeli z oficjalnymi rezultatami usunięto nazwiska Kamila Stocha. Pierwotnie dwukrotny mistrz olimpijski został zdyskwalifikowany za nieprzepisową długość nart. Mniej więcej 20 minut po tej decyzji rezultat Polaka (20. miejsce) ponownie pojawił się w oficjalnych wynikach. Po krótkiej konsternacji okazało się, że jury zawodów popełniło błąd i podopiecznemu Łukasza Kruczka przypisano długość nart innego zawodnika. Tym samym nie doszło do kolejnej dyskwalifikacji w karierze skoczka z Zębu.
Zobacz także: Zamieszanie wokół Kamila Stocha
Największe przełamanie: postawa Dawida Kubackiego w konkursie drużynowym
Pochodzący z Nowego Targu skoczek przyzwyczaił już podczas ostatnich weekendów, że najlepsze skoki oddaje w piątkowych treningach i kwalifikacjach. Po wygraniu eliminacji do pierwszego konkursu w Sapporo, później na Okurayamie Polak skakał co najwyżej przeciętnie. W Oslo nie doszło jednak do powtórki. Owszem, w piątek Dawid Kubacki znów skakał świetnie, ale tym razem dalekie próby z treningów i kwalifikacji główny zainteresowany powtórzył w zawodach. W konkursie drużynowym, który Biało-Czerwoni ukończyli na szóstym miejscu, 26-latek był liderem kadry. Łącznie zwycięzca dwóch konkursów Letniego Grand Prix 2015 uzyskał dwunastą notę zawodów, a w swojej, trzeciej grupie był najlepszym zawodnikiem z wszystkich nacji.
Zobacz także: Dawid Kubacki najlepszym z Polaków
Najbardziej zadowolony skoczek: Andrzej Stękała po drugiej próbie w konkursie drużynowym
20-latek na Holmenkollbakken znów potwierdził w pojedynczej próbie, że drzemie w nim spory potencjał. W rywalizacji zespołowej najrówniej wśród Biało-Czerwonych skakał Dawid Kubacki, ale najdłuższy skok należał do Andrzeja Stękały. W drugiej serii zakopiańczyk świetnie wykorzystał mocniejszy wiatr pod narty i uzyskał aż 129,5 metra. Polak po swojej próbie cieszył się bardzo spontanicznie. Trudno jednak się dziwić. W całym konkursie dalej od zawodnika AZS-u Zakopane skoczyli jedynie bracia Prevcowie oraz Norwegowie Daniel Andre Tande i Kenneth Gangnes. Cała czwórka doleciała do 130. metra.
Zobacz także: Andrzej Stękała znów pokazał na co go stać
Najwięksi zwycięzcy: reprezentanci Słowenii
Dość niespodziewanie podopieczni Gorana Janusa utarli nosa gospodarzom i wygrali zmagania drużynowe na Holmenkollbakken. Po mistrzostwach świata w lotach oraz konkursie zespołowym na Wielkiej Krokwi faworytami sobotniej rywalizacji byli Norwegowie. Tym razem zawodnicy Alexandra Stoeckla nie skakali jednak tak równo, jak przyzwyczaili do tego we wcześniejszych konkursach. Na wysokości zadanie stanęli Kenneth Gangnes i Daniel Andre Tande. Słabiej niż można było spodziewać się skakali natomiast Johann Andre Forfang i Anders Fannemel. Norwedzy przegrali ze Słoweńcami aż o 32,4 punktu, ale za sprawą drugiego miejsca utrzymali przodownictwo w Pucharze Narodów. W sobotę trzecią lokatę zajęli Japończycy. Dopiero na piątej pozycji uplasowali się Austriacy.
Zobacz także: Biało-Czerwoni na szóstym miejscu w Oslo
Najwięksi przegrani: organizatorzy pucharowych zawodów w Oslo
Niestety dla widowiska niekorzystne prognozy dla stolicy Norwegii w części sprawdziły się. Piątkowe treningi i kwalifikacje, mimo lekkiego opóźnienia przez śnieżycę, udało się sprawnie przeprowadzić. W sobotę skoczkom towarzyszyła mgła, ale konkurs złożony z obu serii także został rozegrany bez przeszkód. W niedzielę, mimo sporych chęci, organizatorzy przegrali z siłami natury. Obiekt w Oslo znów był spowity mgłą, a do tego, zwłaszcza na progu skoczni, szalał silny wiatr. Jury anulowało trening po skokach sześciu zawodników. Następnie o 14:20 rozpoczęto główny konkurs, ale po dwóch skokach rywalizację przerwano i po 1,5 godzinie podjęto decyzję o jej odwołaniu.
Zobacz także: Wiatr pokonał zawodników na Holmenkollbakken
Zobacz wideo: Kamil Stoch: Cały czas czegoś brakuje...
{"id":"","title":"","signature":""}
Źródło: TVP S.A.