Od 20 stycznia Dani Alves przebywa w areszcie. Trafił tam po tym, jak zawiadomienie o możliwości popełnienia przestępstwa na tle seksualnym złożyła 23-latka. Według jej relacji, piłkarz zachowywał się wobec niej niestosownie. Do sytuacji miało dojść w ostatnich dniach zeszłego roku.
Gdy wszystko wyszło na jaw, żona Alvesa zażądała rozwodu. Później Joana Sanz zmieniła zdanie i wydawało się, że wybaczy swojemu ukochanemu. Wspierała go i odwiedzała w więzieniu, a także napisała w mediach społecznościowych post z kilkoma serdecznościami z okazji urodzin.
To już jednak przeszłość. Sanz nie ukrywa, że nie chce mieć nic wspólnego z byłym piłkarzem FC Barcelony. W sieci kobieta dodała też wymowną grafikę z cytatem Marilyn Monroe, który skierowała do byłego życiowego partnera.
"Kobiety chcą, żeby mężczyzna je podziwiał, a nie uczył" - napisała Sanz. "Mundo Deportivo" pisze o "mocnych słowach w kierunku Alvesa". Wcześniej dawała do zrozumienia, że chce jak najszybciej uzyskać rozwód z piłkarzem.
Byłemu piłkarzowi m.in. FC Barcelony grozi nawet do 10 lat więzienia. Dodatkowo, jeżeli Alves zostanie skazany, będzie musiał wypłacić ofierze 150 tysięcy euro zadośćuczynienia za straty moralne i psychiczne. Adwokat Brazylijczyka zamierza odwoływać się od tej decyzji.
Czytaj także:
Koniec passy Lecha Poznań. Ratował się w dziesięciu
Wicemistrz lepszy od mistrza. Arsenal z pierwszym trofeum po dramatycznym meczu
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: To będzie bramka roku?! Takiego uderzenia nikt się nie spodziewał