Polak dokonał niemożliwego. Wylądował samolotem na szczycie drapacza chmur
Łukasz Czepiela jako pierwszy na świecie wylądował samolotem na szczycie wieżowca. Do niewiarygodnego wyczynu doszło we wtorek o godz. 6.58 lokalnego czasu w Dubaju. Czepiela miał do dyspozycji "pas do lądowania" o długości zaledwie 27 m.
Wyczyn polskiego pilota zapisał się w historii
- Jestem bardzo szczęśliwy, bo zrealizowałem najtrudniejszy projekt w mojej karierze. Musiałem lądować około 7 metrów dalej od krawędzi "lądowiska", żeby nie uderzyć w helipad (lądowisko dla helikopterów - dop. aut.). Realnie miałem zatem tylko 20 metrów na bezpieczne lądowanie - powiedział Czepiela, który na co dzień pilotuje samoloty na turystycznych trasach w linii WizzAir.
- Największym wyzwaniem była dla mnie jednak wysokość i to, co się z tym wiązało. Ponad 200 metrów nad poziomem morza, gdzie dookoła nie ma żadnych wyraźnych punktów odniesienia, to zupełnie co innego niż lądowanie na ziemi. Musiałem zastosować zupełnie inną technikę podejścia i maksymalnie zaufać swoim umiejętnościom - dodał Czepiela tuż po spektakularnym wyczynie, który zapisze się w historii światowego lotnictwa.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: poznaj człowieka, który strzela gole w... budowlanych rękawicachDo lądowania na szczycie wieżowca zainspirował go projekt, który zrealizował w 2019 roku w Polsce. Będąc już wtedy mistrzem świata w wyścigach samolotowych (Red Bull Air Race) i łącząc pracę pilota akrobacyjnego i liniowego, Łukasz wpadł na pomysł, aby wykorzystać możliwości samolotów typu STOL (short takeoff & landing).
Zaczęło się od lądowania na molo w Sopocie
Specyfikacja takiej maszyny, która pozwala wylądować na bardzo krótkim dystansie, w połączeniu z wyjątkowymi umiejętnościami naszego pilota, zaowocowała wylądowaniem na molo w Sopocie. Wówczas Łukasz Czepiela potrzebował 150 metrów.
- Po lądowaniu na molo chciałem zrobić coś niezwykłego na skalę światową i wykorzystać nabytą wiedzę, aby podnieść poprzeczkę jeszcze wyżej. Pomysł na helipad Burdż Al-Arab przyszedł mi do głowy dość szybko - skomentował Łukasz Czepiela.
Szczyt dubajskiego drapacza chmur jest niezwykle charakterystyczny. W przeszłości pokazowy mecz tenisa zagrali tam Roger Federer i Andre Agassi, a bolidem Formuły 1 po lądowisku jeździł David Coulthard. - Sam hotel w kształcie żagla jest bardzo charakterystyczny. Wiedziałem, że Dubaj jest miejscem otwartym na różne niekonwencjonalne pomysły - dodał Czepiela.To właśnie Patey wprowadził odpowiednie modyfikacje w fabrycznym samolocie Carbon Cub. Przede wszystkim chodziło o uzyskanie jak najniższej wagi maszyny, która ostatecznie osiągnęła 425 kg. Dzięki takiej masie samolotu, Czepiela mógł lecieć wolniej (przy manewrze lądowania prędkość samolotu wynosiła 48 km/h), co było niezwykle istotne dla powodzenia projektu.
- Samolot przygotowany był idealnie, dlatego chciałem ogromnie podziękować Mike'owi Pateyowi i CubCrafters (producent samolotu - dop. aut.) za pracę, którą wykonali na przestrzeni wielu miesięcy. Na co dzień latam jako kapitan pasażerskiego airbusa, ale moją największą pasją są akrobacje lotnicze projekty, które pozwalają mi przesuwać granic w lotnictwie. Dlatego mogę powiedzieć, że to nie jest moje ostatnie słowo. Teraz potrzebuję chwilę odpocząć i wkrótce będę się zastanawiał, co dalej. Mam już w głowie kilka pomysłów - zapowiedział polski pilot.
Czytaj także:
- Mercedes przeprosił kibiców. Ostatnie wyniki "zraniły zespół"
- Nici z głośnego transferu w F1? Młody talent może stracić olbrzymią szansę