Z dużej chmury mały deszcz. Kasjusz Życiński zapowiadał, że będzie godnym rywalem dla Tomasza Adamka na gali Fame 22. Tymczasem na Stadionie PGE Narodowym w Warszawie fani freak fightów obejrzeli jednostronne starcie, w którym słynny bokser wypunktował przeciwnika i zwyciężył po jednogłośnej decyzji sędziów (więcej tutaj).
Po zakończeniu walki z Adamkiem "Don Kasjo" pojawił się w strefie dla mediów i stanął przed dziennikarzami. Tutaj doszło do słownej konfrontacji z Mateuszem Borkiem, który pełni funkcję menedżera Adamka. Znany dziennikarz zapytał wprost, ile ciosów przyjął od "Górala" w sobotni wieczór i doczekał się riposty.
- Ten twój mistrz to tu... głowa. On butelki szukał? Sędzia trzy razy mu zwracał uwagę, że za nisko głowa - stwierdził Życiński. Na co Borek odpowiedział mu, że po prostu nie zna się na boksie. - Przecież ty dobrze wiesz, że ty nie wygrałeś tej walki. Przegrałeś ją do jednej bramki - zauważył komentator, odnosząc się do tego, że podczas ogłaszania werdyktu "Don Kasjo" był pewny zwycięstwa (więcej tutaj).
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: pogromca Błachowicza złapał oponę. Kilkanaście sekund i po sprawie!
Potem "Don Kasjo" postanowił wytoczyć większe działa. Oskarżył Borka i Adamka o to, że razem piją alkohol. Jak stwierdził, miał ich widzieć poruszających się chwiejnym krokiem po hotelu. - Tylko żebyś go nie wypuścił pijanego do samolotu znowu -powiedział Życiński, przypominając sytuację po gali Fame MMA w Gliwicach, gdy Adamka wyprowadzono z samolotu lecącego do USA (więcej tutaj).
Na ten zarzut Borek odpowiedział spokojnie: - Ja wypiłem dwa piwa i poszedłem spać. Dwa piwa to jest chlanie twoim zdaniem? Ja myślę, że jest różnica między piciem dwóch piw a chlaniem - stwierdził dziennikarz Kanału Sportowego.
Borek zarzucił także Życińskiemu manipulację. "Don Kasjo" stwierdził wcześniej, że "Góral" otrzymał trzy ostrzeżenia od sędziego. Menedżer Adamka starał się wyjaśnić, że było to tylko upomnienie. W pewnym momencie jednak nie wytrzymał. - Nie no, k***a! Wiesz, co. Nie ma większego manipulanta od ciebie - wypalił Borek.
Na te słowa stanowczo zareagował Życiński. - O k***a! Wielki k***a elokwent. Borek przyszedł i będzie k******ł mi tu - odpowiedział "Don Kasjo". A potem obaj powrócili do rozmowy na temat alkoholu. - On ma 47 lat i może robić co chce - odpowiedział dziennikarz.
Mimo mocnych słów i dosyć intensywnej kłótni obaj panowie podali sobie na koniec ręce. - Wracaj do domu. Powodzenia ci życzę, na razie - stwierdził Borek. - Szacunek, to jest ważne - odpowiedział mu Życiński.