Nie ma mocnych na Magdę Linette w tegorocznym Australian Open. Polka ma już na rozkładzie Mayar Sherif, a także trzy rozstawione tenisistki. Mowa o Anett Kontaveit, Jekaterinie Aleksandrowej oraz Caroline Garcii. Francuzka dołączyła do tego grona w poniedziałek.
Polka pokonała czwartą rakietę świata 7:6(3), 6:4. Potrafiła podnieść się po słabym początku, kiedy to rywalka prowadziła 3:0 mając przewagę podwójnego przełamania. Ostatecznie jednak premierowa odsłona padła łupem 30-latki, która zwyciężyła po tie-breaku.
W drugiej partii wyszła na prowadzenie 5:4, przełamując przeciwniczkę po raz trzeci w tym spotkaniu. Gdy serwowała na mecz, wykorzystała pierwszą okazję.
To właśnie serwis po raz kolejny dał jej końcowy triumf. Niemal identycznie jak w starciu z Rosjanką posłała piłkę z prędkością 158 km/h. Garcia zdołała ją odbić, ale na tyle mocno, że ta wylądowała poza kortem. Po oficjalnym komunikacie o aucie, na twarzy Linette pojawił się uśmiech skierowany w stronę boksu, a także wielka radość.
W pomeczowym wywiadzie pytana o klucz do zwycięstwa powiedziała krótko, że był nim jej serwis. - Wiedziałam, że muszę dobrze serwować. Czułam też, że jego jakość jest dobra - stwierdziła w pomeczowym wywiadzie na korcie Linette.
Jej kolejną rywalką będzie Karolina Pliskova. Stawką tego pojedynku będzie awans do półfinału Australian Open. Spotkanie to odbędzie się w środę, 25 stycznia.
Przeczytaj także:
Polka z szansą na półfinał Australian Open
Linette właśnie rozbiła bank. Tyle zarobiła za awans
ZOBACZ WIDEO: Mróz, wichura, a on wspinał się w takim stroju. Hit sieci!