Iga Świątek wciąż jest niepokonana na nawierzchni ziemnej w sezonie 2023. Polka najpierw wygrała turniej w Stuttgarcie, a teraz jest już w finale w Madrycie. Ba, w ostatnich dwóch spotkaniach straciła łącznie tylko 5 gemów. Pokonała bowiem Petrę Martić 6:0, 6:3 w ćwierćfinale oraz w półfinale Weronikę Kudermetową 6:1, 6:1.
Starcie Polki z Rosjanką nie było obserwowane przez zbyt dużą liczbę kibiców. Przed tym meczem długo rywalizowali Jan-Lenard Struff oraz Stefanos Tsitsipas. Po tym pojedynku spora część fanów tenisa po prostu opuściła kort.
Mogłoby się wydawać, że półfinał turnieju kobiet z udziałem liderki światowego rankingu powinien być magnesem dla kibiców, ale akurat w Madrycie jest zupełnie inaczej.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: to się nazywa urlop! Relaks Jędrzejczyk pod palmami
W większości meczów Świątek pustki na trybunach przykuwały uwagę, ale w półfinale jeszcze bardziej działało to na wyobraźnię. To były smutne obrazki. Na pewno spory wpływ na całą sytuację miała późna pora rozgrywania meczu. Ruszył on bowiem tuż przed godziną 23:00 czasu lokalnego.
Turniej w Madrycie nie jest pierwszym, gdzie spotkania, w których gra Świątek, ogląda mało kibiców. Podobna sytuacja miała miejsce m.in. podczas ubiegłorocznego WTA Finals w USA.
Miejmy nadzieję, że zdecydowanie więcej fanów pojawi się na trybunach w Madrycie podczas finału. Tam powinniśmy oglądać ciekawe starcie, ponieważ rywalką Świątek będzie Aryna Sabalenka, druga tenisistka rankingu WTA. Mecz odbędzie się w sobotę, o godz. 18:30. To pora, która powinna odpowiadać kibicom.
Skrót meczu Świątek - Kudermetowa (sytuację na trybunach widać od 4:50)
Czytaj także:
Dawid Góra: Wymowny obrazek po pierwszym secie. Bez zaskoczenia [OPINIA]