"Powinnam czuć się bezpiecznie, udzielając wywiadów dziennikarzom po meczach" - zakomunikowała Aryna Sabalenka i ze względów na "zdrowie psychiczne" przestała chodzić na pomeczowe konferencje prasowe.
Sytuacja taka miała miejsce po meczach III rundy z Kamillą Rachimową i walce o ćwierćfinał z Sloane Stephens. Co ciekawe organizatorzy Roland Garros dali jej na to zgodę.
Białorusinka od tego momentu komunikuje się z mediami za pośrednictwem... oficjalnego reportera WTA (TUTAJ jej wypowiedzi przed ćwierćfinałem). Dziennikarze aktualnie nie mają możliwości porozmawiać z tenisistką.
Co ciekawe zachowanie Białorusinki poparła inna zawodniczka z czołówki rankingu WTA. "Aryna została zasypana pytaniami o wojnę w Ukrainie i poparcie Białorusi dla Rosji. Wyraźnie poczuła, że wystarczy tego. Myślę, że miała do tego prawo" - napisała Jessica Pegula dla serwisu BBC.
"Dziennikarze mają prawo do zadawania pytań, ale zawodnik ma prawo na nie nie odpowiadać" - dodała Pegula.
Zwróciła też uwagę właśnie na to, że Sabalenka nie odcięła się przecież totalnie od dziennikarzy. "Znalazła sposób na komunikowanie się z mediami" - przyznała wracając do tematu jej rozmów z reporterem.
Pegula wróciła również do sytuacji sprzed dwóch lat, kiedy Naomi Osaka ze względu na zdrowie psychiczne nie chciała rozmawiać z mediami. To jej zachowanie miało dać przykład, a organizatorzy turniejów stali się "bardziej empatyczni dla zawodników w tej kwestii".
Sabalenka w ćwierćfinale Roland Garros 2023 zmierzy się z... Ukrinką Eliną Switoliną. Spotkanie zaplanowane jest na wtorek 6 czerwca, godz. 12:30.
Zobacz także:
"Jak bohater Matriksa". Nie mogli uwierzyć w to, co zrobiła Świątek
Ukrainka zdradziła, dlaczego zeszła z kortu w meczu z Igą
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: Miss Euro szaleje! "Mamba na koniec"