Z racji kontrowersyjnych zachowań i opinii do Nick Kyrgios przylgnęła łatka "złego chłopca" współczesnych rozgrywek. Jednak nie można zapominać, że to przede wszystkim wyjątkowo utalentowany tenisista, który swoimi występami dodaje kolorytu.
Ale za tenisistą z Canberry trudne miesiące. W styczniu przeszedł artroskopię kolana. W maju został ranny podczas napadu z bronią na jego dom. To wszystko wykluczyło go z gry. Lecz tym tygodniu Australijczyk zaprezentuje się w turnieju w Stuttgarcie i będzie to dla niego pierwszy start od listopada ubiegłego roku, gdy w parze z Thanasim Kokkinakisem wystąpił w deblowych ATP Finals.
- Miałem dość poważną operację. Powrót do pełnej sprawności zajął mi pięć miesięcy - mówił, cytowany przez atptour.com. - Oglądanie, jak występują inni, nie było łatwe. Dobre było to, że mogłem spędzić więcej czasu w domu z rodziną. A teraz jestem bardzo podekscytowany, że mogę wrócić do gry.
Kyrgios wraca w samą porę, bo na sezon gry na trawie. W zeszłym roku był jedną z najjaśniejszych gwiazd tego okresu rozgrywek. Osiągnął półfinały w Stuttgarcie i w Halle, gdzie przegrał z Hubertem Hurkaczem, 1/8 finału na Majorce i finał Wimbledonu, w którym okazał się słabszy od Novaka Djokovicia. - Sezon na trawie jest dla mnie najważniejszą częścią roku - podkreślił.
- Wracam do miejsca, gdzie w przeszłości dobrze sobie radziłem, rozegrałem kilka niesamowitych meczów, a kibice zawsze mnie wspierali. Jestem wyjątkowo podekscytowany, że znów będę mógł wyjść na kort i uprawiać sport, któremu tak wiele poświęciłem - podkreślił.
W drabince turnieju w Stuttgarcie Kyrgios został rozstawiony z numerem ósmym. Pierwszy mecz rozegra we wtorek nie przed godz. 17:00. Zmierzy się z Yibingiem Wu.
Wielki powrót finalisty Wimbledonu. Rozstawieni za burtą w Den Bosch
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: Miss Euro szaleje! "Mamba na koniec"