Maja Chwalińska poszła za ciosem. Będzie kolejny polski mecz

Materiały prasowe / Olga Pietrzak / Na zdjęciu: Maja Chwalińska
Materiały prasowe / Olga Pietrzak / Na zdjęciu: Maja Chwalińska

Maja Chwalińska pozostaje w grze w ramach zawodów WTA 125 (WTA Challenger) na kortach twardych w Kozerkach. W czwartkowym ćwierćfinale turnieju Polish Open 2023 będziemy świadkami polskiego pojedynku.

We wtorek Maja Chwalińska (WTA 532) postarała się o wielką niespodziankę i wyeliminowała z turnieju Polish Open najwyżej rozstawioną Niemkę Jule Niemeier. W środę na drodze 21-latki stanęła Czeszka Anna Siskova (WTA 328), która dostała się do głównej drabinki poprzez eliminacje.

Po dwóch godzinach i 27 minutach Chwalińska odwróciła losy meczu i pod dachem hali w Kozerkach pod Grodziskiem Mazowieckim wygrała 4:6, 6:4, 6:1. Tym samym nasza reprezentantka wystąpi w czwartkowym ćwierćfinale.

Udany powrót Chwalińskiej

Chwalińska mogła rozstrzygnąć to spotkanie nawet w dwóch setach. W pierwszym prowadziła z przewagą przełamania, lecz trzy ostatnie gemy padły łupem rywalki. Dwie kolejne odsłony Polka otwierała breakiem i starała się kontrolować sytuację na korcie. W decydującym secie wywalczyła aż trzy przełamania i zamknęła pojedynek.

ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: co oni wymyślili?! Zobacz, co robią ci koszykarze

- To był wyrównany mecz od samego początku. Mam wrażenie, że moja przeciwniczka z biegiem czasu była coraz bardziej poirytowana, co się odbijało na jej grze, a ja to wykorzystałam. Przed tym meczem nie miałam żadnych oczekiwań, wyszłam z takim samym nastawieniem jak wczoraj, czyli jak się nie uda, to się nie uda. Postanowiłam na korcie trochę zaryzykować, co w przeszłości mi się nie zdarzało zbyt często - powiedziała Chwalińska (cytat za PZT).

Przeciwniczką Chwalińskiej będzie Martyna Kubka (WTA 603), która w wielkim stylu wykorzystała w Kozerkach dziką kartę od organizatorów. W środowym meczu II rundy zielonogórzanka pokonała 3:6, 7:5, 6:3 swoją rodaczkę Katarzynę Kawę (WTA 264), która w głównej drabince wystąpiła jako "szczęśliwa przegrana" z eliminacji. Panie rozpoczęły pojedynek na korcie otwartym, ale z powodu opadów deszczu przeniosły się do hali.

Będzie polski ćwierćfinał

- To jutro zagram z Martyną? Cieszę, się, bo to oznacza, że na pewno będzie jedna Polka w półfinale. Z Martyną się znamy od zawsze praktycznie, jesteśmy w tym samym wieku, więc grałyśmy mnóstwo spotkań ze sobą. Ostatni nasz mecz ona wygrała, to było podczas tych "covidowych" turniejów Lotos PZT Polish Tour. Także mam teraz okazję na rewanż. Ona ma taki styl gry, że nie ma za bardzo rytmu. Na pewno nie będzie chciała wchodzić ze mną w dłuższe wymiany, tak że wiem, czego się spodziewać. Ale ona też wie, czego się po mnie spodziewać, więc zobaczymy, jak to wyjdzie - powiedziała Chwalińska.

22-letnia Kubka osiągnęła życiowy sukces w challengerze rozgrywanym pod egidą WTA. Początek meczu nie zapowiadał zwycięstwa, bowiem Kawa wygrała sześć gemów z rzędu od stanu 0:3 i zamknęła pierwszego seta. Niewiele brakowało, a historia powtórzyłaby się w drugiej partii, w której kryniczanka wróciła z 2:5. Jednak tym razem końcówka seta należała do młodszej Polki. Potem Kubka znakomicie otworzyła decydującą partię i po zdobyciu breaka utrzymała przewagę.

- Na pewno troszkę inaczej się gra z osobą z tego samego kraju, bo się dobrze znamy. Ale nie miałam dzisiaj tego w głowie. Faworytką tego meczu była Kasia, ja wchodziłam na kort jako ta młodsza, a też gdzieś tam ona ma jednak więcej doświadczenia. Ale wiedziałam, że jeśli zagram swoją grę, to mam szansę na wygranie tego meczu - wyznała Kubka, która w pierwszym secie prowadziła 3:0.

- Potem zdecydowanie poszło nie po mojej myśli, bo przegrałam sześć kolejnych gemów i seta, a w czterech czy pięciu z nich miałam kilka piłek na wygranie gemów. Tak naprawdę dobrze taktycznie rozgrywałam wymiany, po prostu brakowało tego małego wykończenia. Czasem bywają takie mecze, że nie udaje się domknąć tych decydujących piłek. Ale cieszę się, że się w drugim secie podniosłam i zapomniałam o tym, co się wydarzyło w pierwszym - dodała.

Znamy ćwierćfinalistki Polish Open

W środę poznaliśmy wszystkie ćwierćfinalistki zawodów Polish Open. W górnej połówce, w której ulokowane zostały Polki, awans pewnie wywalczyły Greet Minnen i Eva Lys. Oznaczona czwartym numerem Belgijka pokonała Szwajcarkę Susan Bandecchi 6:2, 6:2. Natomiast rozstawiona z "dziewiątką" Niemka wygrała z Ukrainką Katariną Zawacką 6:3, 6:0.

Dwie rozstawione tenisistki pozostały również w dolnej połówce turniejowej drabinki. Mało tego, Dajana Jastremska i Tereza Martincova zmierzą się ze sobą o półfinał. Oznaczona ósmym numerem Ukrainka zwyciężyła w środę Kolumbijkę Emilianę Arango 6:3, 6:2. Natomiast grająca z "trójką" Czeszka odwróciła losy meczu z Darją Semenistają i pokonała Łotyszkę 4:6, 7:5, 6:3.

Ostatnią parę ćwierćfinałową niespodziewanie stworzyły Noma Noha Akugue i Zeynep Sonmez. O ile obecność na tym etapie zdolnej Niemki nie jest zaskoczeniem (w II rundzie zwyciężyła Czeszkę Gabrielę Knutson 6:2, 4:6, 6:1), o tyle Turczynki już tak. W środę Sonmez wróciła ze stanu 0-1 w setach i wygrała z dobrze czującą się w naszym kraju Słowaczką Rebeccą Sramkovą 1:6, 6:4, 6:1.

Polish Open, Kozerki (Polska)
WTA 125, kort twardy, pula nagród 115 tys. dolarów
środa, 9 sierpnia

II runda gry pojedynczej:

Maja Chwalińska (Polska, WC) - Anna Siskova (Czechy, Q) 4:6, 6:4, 6:1
Martyna Kubka (Polska, WC) - Katarzyna Kawa (Polska, LL) 3:6, 7:5, 6:3
Greet Minnen (Belgia, 4) - Susan Bandecchi (Szwajcaria) 6:2, 6:2
Eva Lys (Niemcy, 9) - Katarina Zawacka (Ukraina) 6:3, 6:0
Dajana Jastremska (Ukraina, 8) - Emiliana Arango (Kolumbia) 6:3, 6:2
Tereza Martincova (Czechy, 3) - Darja Semenistaja (Łotwa) 4:6, 7:5, 6:3
Noma Noha Akugue (Niemcy, Q) - Gabriela Knutson (Czechy, Q) 6:2, 4:6, 6:1
Zeynep Sonmez (Turcja) - Rebecca Sramkova (Słowacja) 1:6, 6:4, 6:1

Czytaj także:
Ukazał się najnowszy ranking WTA. Jest zmiana na podium
Jest nowy ranking ATP. Ważny tydzień dla Huberta Hurkacza

Komentarze (0)