Nasza reprezentacja dostała prezent od losu. Duże szanse na historyczny wynik

Materiały prasowe / PZT/Michał Jędrzejewski / Na zdjęciu: Magdalena Fręch i Alicja Rosolska
Materiały prasowe / PZT/Michał Jędrzejewski / Na zdjęciu: Magdalena Fręch i Alicja Rosolska

Po raz drugi w historii polska reprezentacja dostała szansę startu w Billie Jean King Cup. Po środowym problemach naszych rywalek, szanse drużyny Dawida Celta na historyczny sukces znacząco wzrosły. Nasze zawodniczki czują się bardzo pewnie.

W naszej drużynie nastroje są wyjątkowo optymistyczne, a znakomitej atmosfery nie psuje nawet brak najlepszej tenisistki na świecie, Igi Świątek. Polka po wyczerpującym sezonie i poniedziałkowym finale WTA Finals zdecydowała się zrobić sobie krótką przerwę, przez co zmagania koleżanek obejrzy w telewizji (transmisja z turnieju w WP Pilot).

Pod jej nieobecność liderką reprezentacji będzie Magda Linette. - Czuję się fantastycznie, bo uwielbiam grać w reprezentacji Polski. Celem jest wyjście z grupy, na co mamy szanse. Magda Fręch pokazuje bardzo solidny tenis i będzie groźna dla wszystkich. Ja czuję się dobrze grając w kadrze, mając cały team za sobą, to daje mi zawsze dodatkowej energii. Z moimi rywalkami już grałam, wygrywałam, wiem jak to się robi - mówi pewnie Linette.

Nasze zawodniczki przyleciały do Sewilli już w sobotę, dzięki czemu miały aż cztery dni, by wspólnie potrenować na obiektach, na których w czwartek i piątek rozegrają dwa kluczowe spotkania. W sumie zawodniczki miały więc przynajmniej kilka godzin, by poznać korty, a przede wszystkim opracować systemy w grze deblowej.

ZOBACZ WIDEO: Dzień z mistrzem. Bartłomiej Marszałek: To wtedy poczułem, że kocham ten sport

Optymizmu przed czwartkową inauguracją z Kanadą (godz. 16.00, transmisja WP Pilot) dodaje nie tylko dobra atmosfera w naszej drużynie, ale także środowe wydarzenia z Sewilli. Spotkanie Kanada - Hiszpania zakończyło się po ponad siedmiu godzinach. Ostatecznie Eugenie Bouchard i Gabriela Dabrowski zeszły zwycięskie z kortu po godz. 1 w nocy. Czasu na regenerację będą miały więc wyjątkowo mało.

Oglądając środowe zmagania można było być mocno zdziwionym słabym poziomem wszystkich trzech meczów w tej rywalizacji. Kanadyjki co prawda wygrały 3:0, ale żadna z zawodniczek nie zaimponowała.

Gigantyczne problemy mają Hiszpanki. Asem w rękawie miała okazać się wracająca po kontuzji Paula Badosa, która przecież jeszcze w zeszłym roku zajmowała drugie miejsce w światowym rankingu. W Sewilli zawodniczka zdążyła opowiedzieć na konferencji prasowej o swoich ambitnych planach i powrocie do wielkiej formy, by chwilę później niespodziewanie zostać wycofaną z meczu. Powodem miał się okazać środowy poranny trening, na którym Badosa miała prezentować się znacznie słabiej od Rebeki Masarovej. Jeśli tak faktycznie było, to nawet trudno wyobrazić sobie w jak kiepkiej formie musi być liderka Hiszpanek. Masarova zaprezentowała się bowiem fatalnie i przegrała gładko z 258. rakietą świata, Marina Stakusic.

Na tle rywalek sytuacja naszej kadry wygląda znakomicie. Magda Linette zajmuje w światowym rankingu 24. miejsce, a w tym roku znakomicie radzi sobie nie tylko indywidualnie, ale także w deblu. W życiowej dyspozycji jest także druga z naszych reprezentantek, Magdalena Fręch, która do Sewilli przyjechała wprost po zwycięstwie w turnieju niższej rangi w Hiszpanii. W deblu bardzo dobrze prezentują się także Katarzyna Kawa i Weronika Falkowska, a kapitan kadry Dawid Celt ma w czym wybierać.

* Turniej w Sewilli odbędzie się w dniach 7-12 listopada. W czwartek o godzinie 16:00 Biało-Czerwone rozpoczną rywalizację z Kanadą. Wszystkie mecze Pucharu Billie Jean King można oglądać w Pilot WP. Koszt dostępu do śledzenia zmagań to 14,99 zł.

Czytaj więcej:
Wszystko policzone. Wielki problem Sabalenki
Oglądaj polskie tenisistki w akcji

Komentarze (1)
avatar
fannovaka
10.11.2023
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
No i co sie stalo z tymi faworytkami?! Tyle przygotowan i gadania i swietnych nastrojow w teamie a w jeden wieczor wszystko trzaslo!!