Julia Putincewa w 3. rundzie ostatniego w tym roku wielkoszlemowego turnieju, US Open, mierzyła się z Jasmine Paolini. Spotkanie nie układało się po myśli Kazaszki. Tenisistka przegrała 3:6, 4:6, a w trakcie meczu pokazała swoje negatywne oblicze.
W pewnym momencie frustracja Putincewej urosła na tyle, że postanowiła wyładować swoją złość na dziewczynie od podawania piłek. Zawodniczka podeszła w okolice dalszej części kortu, aby przygotować się do swojego gema serwisowego.
Dziewczyna podała jej parę piłek. Tenisistka zupełnie jednak zignorowała dziecko i w ogóle nie zareagowała na lecące w jej kierunku piłki. Dopiero z czasem zaczęła się przymierzać do wznowienia gry (wideo możesz zobaczyć na końcu artykułu).
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: pogromca Błachowicza złapał oponę. Kilkanaście sekund i po sprawie!
Takie zachowanie nie spodobało się zgromadzonym na obiekcie kibicom. Ci zareagowali gwizdami i buczeniem. Po meczu zawodniczka wyjaśniała, że nie miała na celu upokorzyć dziewczyny, lecz była po prostu tak zamyślona, że nie zareagowała na podawane piłki.
Kilka dni później Putincewa ponownie odniosła się do tej sytuacji. Kazaszka po raz kolejny przyznała, że wyszło niefortunnie, ponieważ w momencie podawania piłek przez dziewczynę była skupiona na tym, by skoncentrować się na grze.
"Grałam w tenisa i przegrałam trudny mecz, który był bardzo bliski, moim zdaniem, do odwrócenia. Po meczu bardzo się rozczarowałam i prawie płakałam, ponieważ nie poszło mi lepiej" - rozpoczęła wpis 29-latka w mediach społecznościowych.
"Nie próbowałam jej upokorzyć (ani nikogo innego) nie zabierając tych piłek, które mi dano.
Nie zrobiłam nikomu nic obraźliwego w tym momencie. Przepraszam, jeśli ta dziewczyna myśli, że to było coś w jej stronę" - kontynuowała tenisistka.
Putincewa dodała na koniec, że wynagrodzi wspomnianej dziewczynie od podawania piłek całą sytuację. Nie podała jednak szczegółów.
Zobacz także: