Puchar Federacji: Czechy kontra Niemcy, ostatni akord sezonu kobiecego

Wielki finał Pucharu Federacji pomiędzy Czeszkami a Niemkami będzie ostatnim ważnym wydarzeniem w kobiecym tenisie w 2014 roku.

Czeszki, które w lutym rozprawiły się z Hiszpankami, a w kwietniu z Włoszkami, będą chciały przedłużyć sobie złote lata. W 2011 i 2012 roku triumfowały w Pucharze Federacji. Niemki, które w poprzednich rundach wyeliminowały Słowaczki i Australijki, mogą się czuć jak absolutne nowicjuszki. W finale zagrają po raz pierwszy od 22 lat. W składzie drużyny, która w 1992 roku sięgnęła po tytuł była Barbara Rittner i to ona powinna odegrać kluczową rolę w odpowiednim nastawieniu swoich zawodniczek. Kapitanowie obu drużyn to bardzo ważne postaci, ich pełnoprawni członkowie, w pełni poświęcający się swojej pracy.
[ad=rectangle]
Petr Pala nie boi się podejmować odważnych decyzji, szczególnie gdy przychodzi zestawić debel. Tak też będzie i w tym finale. Do gry podwójnej przewidywane są Andrea Hlavackova i Lucie Hradecka, które mają ogromne sukcesy, ale w tym sezonie wystąpiły wspólnie jedynie w dwóch turniejach ITF (w październiku triumfowały w Poitiers i dotarły do II rundy w Nantes). Rittner zdecydowała się na Sabinę Lisicką, a nie na podporę debla Annę-Lenę Grönefeld. Ta pierwsza w tym sezonie w Pucharze Federacji zagra po raz pierwszy, ta druga po raz pierwszy od 11 lat nie znalazła się w nominowanej czwórce w meczu Grupy Światowej. W 2004 roku Grönefeld debiutowała w narodowej drużynie, gdy jako zawodniczka była w niej jeszcze Rittner. Od tamtej pory zabrakło jej jedynie w trzech spotkaniach barażowych o elitę - w 2006 z Chinkami, 2008 z Argentynkami i 2010 roku z Francuzkami.

Jak widać kapitanowie mają dwie różne koncepcje. Pála postanowił wzmocnić debel i w ostatniej chwili zamiast Karolíny Plíškovej postawił na Hlaváčkovą. Rittner ma do wyboru trzy singlistki - Andżelikę Kerber, Andreę Petković i Lisicką, a i Julia Görges nie jest przecież  rasową deblistką. Dwie ostatnie mają utworzyć parę deblową, a w takiej konfiguracji w Pucharze Federacji nigdy ze sobą nie grały. Lisicka w grze podwójnej nie występuje zbyt często. W tym sezonie wzięła udział tylko w pięciu turniejach - w jednym triumfowała (Miami), a w czterech pozostałych wygrała łącznie jeden mecz. Görges i Lisicka po raz ostatni wystąpiły wspólnie w deblu w 2012 roku. Odpadły wtedy w II rundzie, a z kim przegrały? Z Andreą Hlaváčkovą i Lucie Hradecką. Było wówczas 6:2, 6:4 dla Czeszek.

Görges i Grönefeld w tym sezonie wspólnie rozegrały 13 turniejów. Różnie im się wiodło. Osiągnęły półfinał w Rzymie oraz ćwierćfinał Wimbledonu, ale w trzech ostatnich turniejach (Montreal, Cincinnati, US Open) nie wygrały nawet jednego meczu. Co ciekawe Görges we wrześniu doszła do finału w Quebec City, a jej partnerką była Hlaváčková. Przegrały wtedy z Hradecką i Mirjaną Lucić-Baroni. Hlaváčková i Hradecká razem wygrały Roland Garros 2011 i US Open 2013. Zostały również wicemistrzyniami olimpijskimi w 2012 roku w Londynie. Debel dopiero w niedzielę, jako ostatni pojedynek. Przy ewentualnym wyniku 2-2 przewidywane zestawienie par może być drogą do kolejnego sukcesu Czeszek, ale w drużynie niemieckiej mogą wówczas nastąpić zmiany.

StatystykaCzechyNiemcy
Mistrzostwo 7 2
Debiut 1963 1963
Lata gry 44 50
Mecze 131 (95-36) 139 (90-49)
Lata w elicie 37 (75-31) 44 (72-42)
Najwięcej wygranych gier Helena Suková (57-16) Helga Masthoff (38-18)
Najwięcej wygranych w singlu Helena Suková (45-11) Anke Huber (24-9)
Najwięcej wygranych w deblu Hana Mandlíková (15-6) Helga Masthoff (15-8)
Najlepszy debel Mandlíková / Suková (7-3) Graff / Kohde, Masthoff / Orth (5-1)
Najwięcej meczów Helena Suková (54) Helga Masthoff (33)
Najwięcej lat w drużynie Helena Suková (13) Rittner, Huber, Masthoff, Grönefeld (11)

Gra podwójna może jednak o niczym nie decydować jeśli swoje zadanie spełnią singlistki. Tylko czy możliwe jest by ten finał został rozstrzygnięty po trzech czy czterech grach? Już dawno mecz o tytuł nie zapowiadał się tak pasjonująco. Na otwarcie zmierzą się Petra Kvitova i Petković. Bilans ich spotkań to 4-3 dla Niemki, która była górą w dwóch ich ostatnich konfrontacjach, jakie odbyły się w 2011 roku podczas amerykańskiego lata. - To było tak dawno, gdy ze sobą grałyśmy - powiedziała dwukrotna mistrzyni Wimbledonu. - Myślę, że od tamtej pory wiele rzeczy się zmieniło. Wiem, że Andrea gra dobrze. Jest w świetnej formie, zdobyła tytuł w Sofii w ubiegłym tygodniu.

Kerber pokonała Lucie Safarovą dwa lata temu w halowym turnieju w Paryżu. Była to do tej pory ich jedyna konfrontacja w głównym cyklu. W 2002 i 2003 roku spotkały się w turniejach juniorskich i dwa razy lepsza była Czeszka. Kluczowa powinna okazać się niedzielna konfrontacja liderek obu ekip. Cztery z pięciu dotychczasowych meczów Kerber z Kvitovą (bilans 3-2 dla Czeszki) to były trzysetowe potyczki. Po raz ostatni jednak mierzyły się trzy lata temu. Šafářová i Petković do tej pory grały ze sobą siedem razy, bilans w głównym cyklu to 4-2 dla tej drugiej. Poza tym spotkały się jeszcze w czasach juniorskich w 2002 roku i wtedy górą była Czeszka.

CzechybilansNiemcybilans
Petra Kvitová 21-7 Andżelika Kerber 7-5
Lucie Šafářová 11-12 Andrea Petković 10-4
Andrea Hlaváčková 4-1 Sabina Lisicka 8-5
Lucie Hradecká 5-4 Julia Görges 6-8

Po dwóch fatalnych turniejach (w Linzu i Luksemburgu Camili Giorgi i Pauline Parmentier urwała łącznie dziewięć gemów) psychiczne odbudowanie przyszło dla Petković w najlepszym możliwym momencie. Turniej Sofii rozpoczęła bardzo źle, bo uległa 0:6, 4:6 Carli Suarez, ale później wygrała cztery mecze, tracąc w nich tylko jednego seta. - To dla mnie zwiększenie pewności siebie - stwierdziła Petković. - Oczywiście miałam kilka trudnych tygodni. Nie było łatwo się z tego wydostać. Czasem czujesz się jakbyś była oparta plecami o ścianę i nagle odnajdujesz w sobie energię, gdy już nie wierzyłaś, że ją jeszcze masz. Przyjechałam tutaj będąc w zupełnie innym stanie ducha. Mam teraz w sobie tyle pozytywnych emocji i impet. Jestem bardzo podekscytowana i chętnie bym w końcu wyszła na kort, by zagrać.

By wzmocnić mobilizację zespołu kapitan Niemiec pokazała swoim podopiecznym filmy wideo, w których różni byli i wciąż aktywni niemieccy sportowcy przesyłali pozytywne wibracje tenisistkom. Były tam życzenia choćby od bramkarza Bayernu Monachium, mistrza świata Manuela Neuera. Jednak najmocniej podziałało to co im przekazała Steffi Graf, koleżanka Rittner z drużyny triumfatorek Pucharu Federacji w 1992 roku. - Obiecałam jej, że nikomu nie zdradzę co nam powiedziała - stwierdziła Rittner. - To zaszczyt dostać taką wiadomość wideo od Steffi. Myślę, że dziewczynom się podobało. Będziemy to trzymać w tajemnicy, może porozmawiamy o tym o zwycięstwie. Graf walnie przyczyniła się również do zdobycia przez Niemki pierwszego tytułu w 1987 roku.

Barbara Rittner w styczniu 2005 roku zastąpiła w funkcji kapitana Klausa Eberharda. Od tamtej pory budowała kobiecy tenis w Niemczech niemal od podstaw i teraz zaczyna zbierać tego owoce. Ma ona szansę dołączyć do Billie Jean King i Chris Evert oraz Margaret Smith Court, które jako jedyne wygrały Puchar Federacji w roli zawodniczki i kapitana. - Trudno to porównywać - powiedziała Rittner wspominając triumf z 1992 roku. - Byłam wtedy raczej dumna, ale to nie było takie oczywiste dla mojego umysłu. Teraz jest to bardziej intensywne uczucie, gdy tutaj siedzę, jestem częścią zespołu. Praca z tymi dziewczynami przez wszystkie lata sprawia, że teraz czuję się naprawdę dobrze.

Drużyna Czech przeżywa swoje lata świetności. Od 2011 roku przegrała tylko jeden mecz, w ubiegłym sezonie w półfinale z Włoszkami. Rittner zgadza się z określaniem jej zespołu jako tego teoretycznie słabszego w finale. W końcu dla prowadzonych przez nią zawodniczek to pierwszy finał. - Gdy patrzę na mecze singlowe myślę, że wszystko jest otwarte, szanse są 50 na 50. Jednak rywale mają o wiele większe doświadczenie. Dla nas będzie to pierwszy finał, a dla nich trzeci w ciągu czterech lat, dwa razy zdobyły tytuł. Dwa lata temu triumfowali w Pradze w tej hali, więc to jest doświadczenie, którego potrzebujesz, aby zwyciężyć ponownie. Ale my damy z siebie wszystko i spróbujemy wygrać w ten weekend - stwierdziła kapitan niemieckiej drużyny.

Bilans meczów Czeszek z Niemkami w Pucharze Federacji (wszystkie odbyły się w elicie):

RokMiejsceEtapWynik
1975 Aix-en-Provence (Francja) ćwierćfinał Czechosłowacja 2-1
1983 Zurych (Szwajcaria) finał Czechosłowacja 2-1
1987 Vancouver (Kanada) półfinał RFN 2-1
1989 Tokio (Japonia) ćwierćfinał Czechosłowacja 2-1
1997 Mannheim (Niemcy) I runda Czechy 3-2
2010 Brno (Czechy) I runda Czechy 3-2
2012 Stuttgart (Niemcy) I runda Czechy 4-1

Petr Pála jednak nie zgadza się ze stawianiem Niemek w roli słabszej drużyny. - Nie powiedziałbym, że tak jest - stwierdził kapitan Czeszek od 2008 roku. - Wiem, że one są bardzo głodne sukcesu i starają się każdego roku. To bardzo mocny zespół. Pamiętam ostatni mecz, jaki ze sobą graliśmy. Były naprawdę zacięte pojedynki, choć wygraliśmy 4-1. Niemki mają świetne zawodniczki i spodziewam się trudnego spotkania.

Ostatni mecz obu drużyn odbył się w 2012 roku w Stuttgarcie. Czeszki straciły tylko jeden punkt, a wynik był znany po trzech grach, ale emocji było mnóstwo. O losach trzech pojedynków zadecydował III set, m.in. Kvitová pokonała Görges 3:6, 6:3, 10:8. Bilans starć obu drużyn to 6-1 dla Czeszek. Niemki jedyny raz górą były w 1987 roku w półfinale. W 1987 roku w rozegranym w Zurychu wielkim finale Czechosłowaczki pokonały Niemki 2-1. Stan rywalizacji znany był po dwóch grach, gdy Helena Sukova pokonała Claudię Kohde-Kilsch, a wygrała z Bettiną Bunge przez krecz rywalki.

Który wariant otworzy bramy do raju? Rzucenie wszystkich sił na gry singlowe? Czy postawienie na dwie silne singlistki i pewny debel, choć w tym sezonie nieograny? A może Rittner ma tak wielką siłę motywacyjną, że potrafiłaby natchnąć Görges i Lisicką do rozegrania najlepszego deblowego meczu w karierze? Przekonamy się jak to będzie wyglądało w sobotę i niedzielę. Pytań jest wiele. Ale jedno wiemy jeszcze przed finałem. Puchar Federacji dawno nie miał się tak dobrze, nawet jeśli Amerykanki i Rosjanki go zlekceważyły.

W przyszłym sezonie ekipy Czech, Kanady, Włoch, Francji, Australii i Niemiec dają gwarancję bardzo prestiżowego podejścia do tych rozgrywek. A Rosjanki raczej też dodadzą im baw, szczególnie gdy są zawodniczki, które muszą wyrobić normę olimpijską, z Marią Szarapową na czele. I wreszcie sami będziemy przeżywać wielkie emocje w Grupie Światowej za sprawą Polek. A póki co delektujmy się finałem pomiędzy Czeszkami i Niemkami, bo to będzie najlepsza możliwa promocja Pucharu Federacji.

Czechy - Niemcy, O2 Arena, Praga (Czechy)
finał Grupy Światowej, kort twardy w hali
sobota-niedziela, 8-9 listopada

Gra 1.: Petra Kvitová - Andrea Petković *sobota, od godz. 13:00
Gra 2.: Lucie Šafářová - Andżelika Kerber *sobota
Gra 3.: Petra Kvitová - Andżelika Kerber *niedziela, od godz. 13:00
Gra 4.: Lucie Šafářová - Andrea Petković *niedziela
Gra 5.: Andrea Hlaváčková / Lucie Hradecká - Julia Görges / Sabina Lisicka *niedziela

Komentarze (0)