Srdjan Djoković przyznał, że bardzo mocno przeżywał finał Australian Open 2020, w którym jego syn, Novak, pokonał 6:4, 4:6, 2:6, 6:3, 6:4 Dominika Thiema. - Wiem, że mam najlepszego syna i sportowca na świecie, ale to było dla mnie strasznie trudne i nie mogłem tego znieść. Co do samego meczu, to uważam, że to nie Thiem wygrał dwa sety, lecz Novak trzy wygrał, a dwa przegrał - mówił w rozmowie dla dziennika "Telegraf".
Serb cieszył się z sukcesu, ale jednocześnie był wzburzony zachowaniem publiczności. - Siedmiokrotny mistrz turnieju, który nigdy nie przegrał finału Australian Open, gra przeciwko jakiemuś Austriakowi, a publiczność kibicuje temu Austriakowi. Trudno sobie wyobrazić większy brak szacunku - grzmiał.
Podobnie jak w wywiadzie udzielonemu w listopadzie serbskiemu radiu, Srdjan stwierdził, że jego syn szykanowany ze względu na pochodzenie. Podkreślił przy tym, że Novak nie zraża się takim zachowaniem tenisowej publiczności, a to wszystko dzięki charakterowi zahartowanemu w czasie dorastania podczas wojny na Bałkanach.
ZOBACZ WIDEO: Skoki narciarskie. Piekielnie trudne zadanie Dawida Kubackiego. "Stefan Kraft się obroni!"
- Tenis to sport bogatych ludzi i oni nie mogą zrozumieć, że ktoś pochodzący z małej i biednej Serbii od ponad dziesięciu lat jest najlepszy na świecie - powiedział. - Tak jest wszędzie - w Londynie, Nowym Jorku, Paryżu, Madrycie. Ale Novak nie narzeka. Jest najlepszy w historii, a, kiedy zakończony karierę, zamieszka w swoim kraju ze swoimi ludźmi.
- W Sydney, gdzie nasi wielcy dzielni tenisiści wygrali ATP Cup i zostali mistrzami świata, było wielu serbskich fanów - kontynuował. - Rafael Nadal nie mógł sobie poradzić z tą sytuacją i ogromnie narzekał. A Novak zmaga się z tym od 15 lat. Bogaty świat zachodu myśli, że jest ponad nami, ale my pokazujemy, że jesteśmy mu równi.
- Novak swoim przykładem pokazuje, że jesteśmy europejską cywilizacją i walczymy o nasz status. Nikt nie może nam zabronić walki o swoje i śpiewania patriotycznych pieśni. Pamiętam, że gdy zaczęły się bombardowania, miał 12 lat, a jego bracia, Marko i Djordje, osiem i cztery. To były bardzo trudne miesiące. Całą rodziną spaliśmy w jednym pokoju. Choć minęło od tego 20 lat, wciąż mamy w sobie traumę - dodał.
Po triumfie w Melbourne tenisista z Belgradu ma w dorobku 17 wielkoszlemowych tytułów i traci trzy do najlepszego pod tym względem Rogera Federera. Srdjan jest jednak całkowicie przekonany, że za kilka miesięcy to jego syn będzie rekordzistą w liczbie wygranych turniejów Wielkiego Szlema.
- Novak wygra trzy pozostałe turnieje wielkoszlemowe w tym roku i zrówna się z Federerem. W październiku pobije jego rekord w liczbie tygodni jako lider rankingu ATP. Wygra też igrzyska olimpijskie w Tokio - nakreślił scenariusz.