Wrócił do regularnych treningów po ponad 20 latach. "Sam się zdziwiłem"

Sebastian Chmara to jeden z najlepszych wieloboistów w historii polskiego sportu, a niedługo być może także utytułowany... triathlonista. Działacz opowiada nam o swojej przygodzie z tym sportem oraz rywalizacji z Markiem Plawgo.

Mateusz Puka
Mateusz Puka
Materiały prasowe
- W swoim pierwszym triathlonie wystartowałem na zaproszenie Anny Jesień w Szczytnie. Pływanie było bez pianek (specjalne stroje dla triathlonistów ułatwiające pływanie - dop. aut.), na rowerze się wywaliłem, a dodatkowo zapomniałem o odżywaniu i ukończyłem bieg, choć to był "tylko" dystans olimpijski. Nie był to wymarzony start, ale postanowiłem, że wrócę silniejszy - tak swoje początki przygody z tym sportem relacjonuje Sebastian Chmara.

Były lekkoatleta, a obecnie działacz PZLA i komentator dotrzymał słowa, a dziś jego wyniki mogą robić wrażenie. W pierwszym tegorocznym starcie na dystansie połowy Ironmana (1,9 km pływania, 90 km na rowerze i 21 km biegania) osiągnął wynik nieznacznie przekraczający pięć godzin. W niedzielę wystartuje w Poznaniu, a rezultat ma być jeszcze lepszy.

- Najważniejsze, że po raz pierwszy od zakończenia kariery sportowej zmotywowałem się do regularnych treningów. Od lutego trenuję przynajmniej sześć razy w tygodniu. Najlepiej idzie mi na rowerze, a podczas ostatnich zawodów 90 km przejechałem ze średnią 38 km/h. Może mógłbym odrobinę szybciej, ale chodzi także o to, by zostawić trochę sił na bieg - przyznaje były halowy mistrz świata w siedmioboju.

W triathlon zaangażował się tak mocno, że poza rowerem wyposażył się także w bieżnię elektroniczną i trenażer, a w domu wydzielił sobie miejsce na siłownię.

- Początek był najtrudniejszy, bo wszystko mnie bolało. Po kilku tygodniach przyszło jednak przełamanie i zacząłem się czuć coraz lepiej. Sporo mnie jednak kosztowały przygotowania do tego sezonu, bo było dużo cierpienia nie tylko na treningach, ale także poza nimi. Ostatecznie jednak podoba mi się ta zabawa i zamierzam ją kontynuować - dodaje 51-latek.

Sportowca nakręca rywalizacja z innymi byłymi lekkoatletami, jak choćby z Markiem Plawgo, czy Grzegorzem Sudołem. Z tym pierwszym oficjalnie będzie rywalizował podczas Enea IRONMAN 70.3 Poznań, a stawką pojedynku będzie pięć tysięcy złotych przekazane przez zwycięzcę na cele charytatywne.

To jednak wcale nie koniec wyzwań, bo całkiem możliwe, że już za rok Chmara spróbuje podjąć się jeszcze ambitniejszego wyzwania i zmierzy się z pełnym dystansem Ironmana.

ZOBACZ WIDEO Nie złamało ich 16 godzin katorżniczego wysiłku. Zobacz, jak walczy się o tytuł człowieka z żelaza

Czytaj więcej:
Dla wielu był to pierwszy raz w karierze
Niedawno projektował mosty. Dziś jest najlepszy w Polsce

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×