Prokuratura doszukała się nieprawidłowości przy próbie przejęcia przez Zofię K. mieszkania w centrum Warszawy. To należało wcześniej do jej dziadka - taką informację podał Onet.
Potwierdzono, że zarzuty postawiono przy tej sprawie dwóm osobom. Oprócz Zofii K. jest to notariusz, który sporządzał dokument. Ten miał nie dopełnić wszystkich formalności.
- Podejrzani nie przyznali się do popełnienia zarzucanych im czynów. Sprawa jest w toku - powiedziała Onetowi prokurator Katarzyna Skrzeczkowska, rzecznik prasowy wołomińskiej prokuratury.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: Polski koszykarz zszokował. "Prawdziwe czy oszukane?"
Gdzie doszukano się nieprawidłowości? Zdaniem prokuratury stan zdrowia mężczyzny - dziadka Zofii K. - w chwili przekazywania lokalu nie był na tyle dobry, by w sposób świadomy mógł zrzec się lokalu.
Sama K. nie chciała w żaden sposób odnieść się do sytuacji, komentarza odmówiła ze względu na "charakter rodzinny" sprawy.
Dokładne okoliczności, w jakich zdaniem prokuratury miało dojść do oszustwa, nie są na chwilę obecną znane.
Skontaktowaliśmy się z Zofią K., ale odmówiła ona komentarza w tej sprawie.
Zofia K. to wybitna polska windsurferka. W swojej karierze sięgała m.in. po tytuł mistrzyni świata, dwukrotnie stawała też na drugim stopniu podium. Wielki sukces osiągnęła również na igrzyskach olimpijskich w Londynie w 2012 roku, gdzie wywalczyła brązowy medal.
K. oprócz swoich znakomitych wyników na arenie sportowej zasłynęła również kontrowersyjnymi wypowiedziami nt. społeczności LGBT. "Mówię kategorycznie NIE dla promocji środowisk LGBT i będę bronić tradycyjnej Polski" - pisała w mediach społecznościowych, za co grożono jej nawet śmiercią.
Zobacz także:
To koniec! Polska wicemistrzyni świata potwierdza informacje
Mocne słowa w sprawie bojkotu Rosjan. "Nasz głos niewiele znaczy"