Potwierdziło się najgorsze. Olivier Lavorel również nie żyje
Gdy w wyścigu Isle of Man TT doszło do fatalnego wypadku, organizatorzy popełnili błąd i poinformowali o śmierci Oliviera Lavorela. Tymczasem na miejscu zginął Cesar Chanel. Lavorel walczył o życie w szpitalu. We wtorek poinformowano o jego śmierci.
"Kontuzjowany uczestnik wyścigu otrzymał pomoc medyczną na poboczu drogi, zanim został przeniesiony do szpitala Noble, a następnie przetransportowany samolotem do specjalistycznej placówki w Liverpoolu. Wstępna procedura identyfikacji została przeprowadzona zgodnie z zasadami, ale wydaje się, że doprowadziła do błędnego rozpoznania ciał" - tłumaczyli swoją pomyłkę Brytyjczycy.
Olivier Lavorel przeżył czerwcowy wypadek, ale znajdował się w stanie krytycznym. We wtorek organizatorzy wyścigów Isle of Man TT poinformowali, że francuski motocyklista przegrał walkę o życie. Miał 35 lat. "Oliver po wypadku został przetransportowany do szpitala w Liverpoolu, zaś pod koniec czerwca przeniesiono go do placówki we Francji, gdzie kontynuowano jego leczenie" - napisano w komunikacie.
Załoga Chanel-Lavorel była niezwykle doświadczona. Wprawdzie był to debiut Francuzów w wymagających zawodach ulicznych na wyspie Man, ale wcześniej występowali w wyścigach sidecarów w ojczyźnie. Odnosili liczne zwycięstwa w rozgrywanych we Francji mistrzostwach F1 i F2 National Sidcar.
Do czerwcowego wyścigu na wyspie Man francuscy motocykliści zostali zgłoszeni z numerem 39, ale w kwalifikacjach przedarli się na 21. miejsce. Pojechali świetnie okrążenie kwalifikacyjne ze średnią prędkością 174 km/h.
"Organizatorzy wyścigów Isle of Man TT przekazują wyrazy współczucia rodzinie, przyjaciołom i bliskim Oliviera w tym tragicznym momencie" - podsumowano w komunikacie Brytyjczyków.
Jeszcze w czerwcu, pytany o powody pomylenia ciał Lavorela i Chanela, rzecznik prasowy Isle of Man TT nie chciał komentować sprawy. Zapewniał jedynie, że śledztwo ws. wypadku jest w toku i mówił, że nie może się wypowiadać w tej sprawie na prośbę koronera.
Czytaj także:
To koniec! Zepsuł plany Kubicy, teraz mówi "dość"
Dietrich Mateschitz szykował bliskich na śmierć. Co dalej z Red Bullem?