Zamieszkali w sąsiedztwie toru. Teraz narzekają na hałas

Materiały prasowe / Joe Skibinski / Na zdjęciu: wyścig IndyCar na torze Laguna Seca
Materiały prasowe / Joe Skibinski / Na zdjęciu: wyścig IndyCar na torze Laguna Seca

Tor Laguna Seca w Kalifornii przez lata gościł m.in. wyścigi MotoGP i IndyCar. Nad obiektem zbierają się czarne chmury, bo w sąsiedztwie wybudowało się sporo osiedli. Ich mieszkańcy zaczęli narzekać na hałas i mogą storpedować funkcjonowanie toru.

W tym artykule dowiesz się o:

Grupa mieszkańców założyła stowarzyszenie zwane jako Koalicja Autostrady 68 i wniosła do sądu pozew przeciwko właścicielowi toru Laguna Seca. Lokalna społeczność uznała, że na obiekcie odbywa się zbyt dużo imprez, co stanowi złamanie przepisów zagospodarowania przestrzennego dla tego rejonu.

Laguna Seca to jeden z bardziej kultowych torów w Stanach Zjednoczonych. Słynie przede wszystkim z "korkociągu", na który składa się sekcja bardzo trudnych zakrętów. Przez lata w tym miejscu rywalizowali motocykliści MotoGP, a obecnie ścigają się tam kierowcy z amerykańskiej serii IndyCar.

Sprawa jest o tyle bulwersująca, że mieszkańcy wprowadzili się do swoich domów w momencie, gdy tor Laguna Seca funkcjonował w najlepsze. Osoby zrzeszone w Koalicji Autostrady 68 twierdzą jednak, że teren, na którym znajduje się obiekt wyścigowy nie został przeznaczony pod organizację zawodów sportowych i wynajem samochodów.

ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: dwa strzały i za każdym razem okno. Popis piłkarza z Ekstraklasy

W pozwie mieszkańcy twierdzą, że chociaż Laguna Seca funkcjonuje od lat, to tak naprawdę tor działa niezgodnie z prawem, gdyż miejscowy plan zagospodarowania przestrzennego nie przewiduje rywalizacji wyścigowej na tym terenie. Skarżą się też, że częstotliwość organizacji imprez wzrosła trzykrotnie w okresie pomiędzy 1971 a 2021 rokiem. Generuje to hałas i zanieczyszczenia, które są szkodliwe dla lokalnej społeczności.

Koalicja Autostrady 68 chce, aby sąd w Monterey zakazał organizacji zawodów na torze Laguna Seca, jak i zabronił wynajmowania obiektu na dni treningowe. Na obiekcie regularnie organizowane są bowiem tzw. track daye, w trakcie których amatorzy mogą się pościgać swoimi samochodami i motocyklami.

Niestety, z podobnymi problemami coraz częściej muszą mierzyć się właściciele innych torów wyścigowych - zazwyczaj spowodowane jest to rozrastającymi się miastami i powstawaniem zabudowy mieszkalnej w pobliżu obiektów wyścigowych. Od wielu lat narzekania słychać chociażby w stolicy Wielkopolski, gdzie funkcjonuje Tor Poznań.

Z kolei w zeszłym roku tor Imola we Włoszech został ukarany grzywną finansową, gdyż podczas jednego z eventów Red Bulla przekroczono normy hałasu.

Czytaj także:
- Kubica miał dokonać z Alonso wielkich rzeczy. "Duet wysokiego ryzyka"
- Czas na kolejnego Polaka w F1? Kacper Sztuka podpisał kontrakt

Komentarze (0)